dać cząstki swego zarobku panu, który go utuczył lub paść się dozwolił“.
Nietylko sarkazmem jednak usiłował wtedy Kraszewski oddziałać na umysły; nakreślił także pozytywny program polepszenia losu wieśniaków, najprzód w „Wieczorach Wołyńskich“, a następnie w osobnym liście wystosowanym do obywatelstwa na ręce marszałka szlachty powiatu żytomierskiego. Program to, w porównaniu z dokonaną w kilka lat potém reformą, bardzo skromny. Autor bał się zmian radykalnych, przewidywał trudności połączone z kwestyą wyzwolenia i uwłaszczenia, pragnął zachować szlachcie łatwość dostania robotnika. Wyswobadzanie z poddaństwa ma się tedy dokonywać powoli: „Dla własnego jego dobra — pisał — włościanin z opieki wypuszczonym być nie może, a opieka ta najwłaściwiéj powierzoną być musi tym, którzy wyżéj odeń stoją oświatą, a starego patryarchalnego z nim związku nie zerwali. Zależy bardzo na tém w przyszłości, aby stosunek przyjazny dworu z wioską nie został nadwerężony, aby opieka, jakiéj dotąd doznawała, nie uchyliła się od niéj“. Dlatego téż radzi, ażeby szlachta przyjęła na siebie ciężar i odpowiedzialność policyi wiejskiéj. Co do uwłaszczenia, autor stwierdza, że „ziemia jest własnością dziedzica, a włościanie wolnym na niéj pracownikiem“, wynurza obawę względem przyszłości majątków szlacheckich, zagrożonych na przestrzeni więcéj niż pół kraju wynoszącéj, obdłużonych prawie wszędzie, pozbawionych kapitału. Gdyby robotników tym majątkom nagle zabrakło, szlachta-by zginęła, a ponieważ ona tylko jest przedstawicielką cywilizacyi i postępu, zabić ją „byłoby kraj na sto lat cofnąć w tył i posunąć ku barbarzyństwu“. Przytém ponieważ włościanin nie ma jeszcze dotąd pojęcia o własności indywidualnéj, „dziś nagle dana mu własność aniby zrozumianą, ani ocenioną była“. Nadawanie własności wspólnéj gminom całym, stanowczo potępia; a nie decydując się, co lepsze: czy ułatwienie nabycia „sadyb“ (t. j. chaty z ogrodem, a względnie: zagumienka, futoru), czy téż oprócz sadyb wydzierżawianie części gruntów, zastrzegał, żeby wprowadzony był „w pierwszych latach nowego stanu najem przymusowy, ograniczony co do liczby dni, sposobu wybierania go i oceniony najsprawiedliwiéj“. Ale to, co przejdzie do włościanina, ma być, „po kilku lub kilkunastu leciech opieki i dozoru“, jego rzeczywistą własnością, nie zaś dożywotnim udziałem. Zawczasu obmyślić radził środki, ażeby chłop nie pozbywał się téj własności „w ręce przychodniów, żydów i ludzi obcych“, aby jéj na małe cząstki nie rozdzielał. Zwracał wreszcie Kraszewski uwagę współziemian na obowiązek kształcenia i umoralnienia ludu. „Niewiele potrzeba rolnikowi — pisał — ale religijnéj oświaty, wykształcenia chrześcijańskiego, wlania weń ducha miłości, pracy i poświęce-
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/16
Ta strona została skorygowana.
XV
WSTĘP.