Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/166

Ta strona została skorygowana.
145
GOSPODARSTWO.

Dębów tylko dosyć i starannie są ochraniane. Dęby te zwykle rosną rozłożysto, lecz rzadko, to jest daleko drzewo od drzewa i pod ich cieniem bujna i kwiecista trawa, jeśli ją sprzątniesz, daje pachnące siano, a jeśli wypasiesz, to wnet bydło wytuczy. Właściwie, gdziekolwiek zaorzą pole, to najpiękniejsza trawa porośnie i wszędzie miéć można piękną łąkę lub wyborne pastwisko. Zato gdziekolwiek dębinę poorać, to będzie ci rodzić do woli, owies, proso, len lub pszenicę. Wszakże w latach suchych na czystém polu trawę słońce wypali; a w mokrych, pod cieniem dębów, zbożeby nie dojrzewało; dlatego zwyczajnie w polach wycinają drzewa, a w dębinie urządzają wypasy lub sianokosy. Sprząta się siano i nad brzegiem rzek, ale to bywa w gorszym gatunku — niéma jak stepowe.
„Po brzegach téj doliny lub tych lasów czarnych, pasieki. Każdy dziedzic ma ich kilka, każdy włościanin jednę, tysiąc pni u dziedzica, pięćdziesiąt u chłopa, nie nie jest nadzwyczajnego. I nie dziw, widząc łan hreczki wiorstę długi, kwitnący jakby jakie jezioro, lub drugi podobny rzepaku, daléj widząc rozliczne aromatyczne kwiaty po stepach i wonne lipy po gajach, nie dziw, mówię, że się pszczoły mnożą i siebie wyżywią i człowiekowi rabować się dozwolą. Przy tych pasiekach ogród okopany, zwany futorem lub lewadą, sad drzew dzikich i owocowych, spodem warzywa, ogórki, kawony, które gdzieniegdzie za szkłem dojrzewają i to nie zawsze, tu zaś w każdém miejscu, przynajmniéj na każdéj nowiźnie na południe obróconéj, jak najpomyślniéj dochodzą. Przy lewadzie budka dla pasiecznika, to jest starca z długą siwą brodą, który całe lato tam mieszka samotnie, zwykle dziad licznéj rodziny, z któréj kolejno wnuki żywność mu donoszą, a synowie przychodzą po radę w złéj przygodzie, a córki z dobrą nowiną.“
Następnie zarysowawszy tak szczęśliwie fizyonomią kraju, mówi autor o klimacie jego niestałym, i roli i jéj produktach. Rola ukraińska wydaje wszystko, co jéj każą, szczególniéj uprawiane tu są: pszenica, żyto, jęczmień, owies, proso, hreczka, konopie wyrastają do olbrzymiéj wysokości. Okopowe rośliny mało gdzie się trafiają. Ziemniaków mało; buraki na cukier się udają. Praca około obrobienia i przygotowania ziemi nie jest wielka: nawóz chyba pod konopie tylko się używa. Orze się tylko jak najgłębiéj i przewraca ziemię o ile możności, ostatek po pługu radłem i broną dopełniając.
Dziesięć do czternastu ziarn oziminy, nie jest tu osobliwością, choć starzy ludzie utrzymują, że żyzność ziemi powoli się zmniejsza. Autor radzi lekkie podwożenie pól, aby się nie wysiliły