Dębów tylko dosyć i starannie są ochraniane. Dęby te zwykle rosną rozłożysto, lecz rzadko, to jest daleko drzewo od drzewa i pod ich cieniem bujna i kwiecista trawa, jeśli ją sprzątniesz, daje pachnące siano, a jeśli wypasiesz, to wnet bydło wytuczy. Właściwie, gdziekolwiek zaorzą pole, to najpiękniejsza trawa porośnie i wszędzie miéć można piękną łąkę lub wyborne pastwisko. Zato gdziekolwiek dębinę poorać, to będzie ci rodzić do woli, owies, proso, len lub pszenicę. Wszakże w latach suchych na czystém polu trawę słońce wypali; a w mokrych, pod cieniem dębów, zbożeby nie dojrzewało; dlatego zwyczajnie w polach wycinają drzewa, a w dębinie urządzają wypasy lub sianokosy. Sprząta się siano i nad brzegiem rzek, ale to bywa w gorszym gatunku — niéma jak stepowe.
„Po brzegach téj doliny lub tych lasów czarnych, pasieki. Każdy dziedzic ma ich kilka, każdy włościanin jednę, tysiąc pni u dziedzica, pięćdziesiąt u chłopa, nie nie jest nadzwyczajnego. I nie dziw, widząc łan hreczki wiorstę długi, kwitnący jakby jakie jezioro, lub drugi podobny rzepaku, daléj widząc rozliczne aromatyczne kwiaty po stepach i wonne lipy po gajach, nie dziw, mówię, że się pszczoły mnożą i siebie wyżywią i człowiekowi rabować się dozwolą. Przy tych pasiekach ogród okopany, zwany futorem lub lewadą, sad drzew dzikich i owocowych, spodem warzywa, ogórki, kawony, które gdzieniegdzie za szkłem dojrzewają i to nie zawsze, tu zaś w każdém miejscu, przynajmniéj na każdéj nowiźnie na południe obróconéj, jak najpomyślniéj dochodzą. Przy lewadzie budka dla pasiecznika, to jest starca z długą siwą brodą, który całe lato tam mieszka samotnie, zwykle dziad licznéj rodziny, z któréj kolejno wnuki żywność mu donoszą, a synowie przychodzą po radę w złéj przygodzie, a córki z dobrą nowiną.“
Następnie zarysowawszy tak szczęśliwie fizyonomią kraju, mówi autor o klimacie jego niestałym, i roli i jéj produktach. Rola ukraińska wydaje wszystko, co jéj każą, szczególniéj uprawiane tu są: pszenica, żyto, jęczmień, owies, proso, hreczka, konopie wyrastają do olbrzymiéj wysokości. Okopowe rośliny mało gdzie się trafiają. Ziemniaków mało; buraki na cukier się udają. Praca około obrobienia i przygotowania ziemi nie jest wielka: nawóz chyba pod konopie tylko się używa. Orze się tylko jak najgłębiéj i przewraca ziemię o ile możności, ostatek po pługu radłem i broną dopełniając.
Dziesięć do czternastu ziarn oziminy, nie jest tu osobliwością, choć starzy ludzie utrzymują, że żyzność ziemi powoli się zmniejsza. Autor radzi lekkie podwożenie pól, aby się nie wysiliły
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/166
Ta strona została skorygowana.
145
GOSPODARSTWO.