Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/168

Ta strona została skorygowana.
147
GOSPODARSTWO.

ko nam więcéj znane, jako téż o szlachcie i żydach; śpieszym do panów, których obrazkiem długie nasze wypisy zakończym: „Co do dziedziców, pomimo łatwo płynących intrat, pomimo wszelkich pozorów zamożności, pomimo życia wygodnego i nawet wystawnego, nie są oni powszechnie w tak dobrym bycie, jak się na oko wydaje. Prawie wszystkie majątki założone w Banku i prócz tego długów prywatnych nie brakuje. Kiedy rok dobry, to łatwo opłacić procenta, a czasem i część kapitału: ale kiedy nastaną złe lata, w których niéma odbytu, to się każdy kręci na kontraktach kijowskich, owym terminie wszystkich wypłat, jak dyabeł w wodzie święconéj. Trzeba miną nadrobić, znaléść kredyt i dług długiem zastąpić. Broń Boże prosić się wierzyciela o poczekanie — toby zabiło kredyt na zawsze. Ukrainiec pilnuje dnia i godziny i im gorzéj w interesach, tém bardziéj pilnuje. Wtenczas to przychodzą w pomoc bankierowie i na dni kilka, kilkanaście, póki nie znajdzie skądinąd tańszych pieniędzy, pożyczają potrzebnym, ale już wiemy, na jakich warunkach. Terminu się dotrzyma, ocali się kredyt, ale długi rosną jak na drożdżach, dopóki się znów ceny produktów nie podniosą i w jednéj chwili niekiedy zagoją kilkoletnie rany. Ta to niestałość cen, czasem łatwość, czasem niepodobieństwo odbytu, a przytém zbytek, nieprzezorność i państwo, oto są przyczyny, dla których majątki po większéj części są zagwazdane. Gdy produkta popłacają, intraty płyną potokiem, a że produktów zawsze podostatkiem, przeto budżeta sperandy zawsze bardzo piękne. Podług tych sperand układa się wydatek, podług tych sperand się żyje, a jak nadzieje chybią, to trzeba łatać i kręcić. Lecz nie wszyscy są równie w kłopotach; obraz powyższy ściąga się najwięcéj do tych, co odziedziczyli majątki, którym zatém łatwo przyszło być wielkim panem; ci zwykle trzymają dwór liczny, koni, sług i kozaków mnóstwo, kucharzy wykwintnych, wszystko u nich w domu zagraniczne, powozy z Wiednia i Warszawy, meble i stroje z Odessy, srebra i lustra z Moskwy; bawią się rok cały, a tylko w czasie kontraktów pomyślą trochę o interesach, poskrobią się w głowę i albo dług zaciągną nowy, albo puszczą klucz w dzierżawę za trzechletnią zgóry wyliczoną tenutę, albo odbiorą z banku dodatkową pożyczkę, albo wreszcie sprzedają jaką wioskę pograniczną i znów żyją wesoło, bez troski i trudu. Lecz prócz nich jest klasa liczna tych, co się dorabiają majątku. Ci, choć żyją na pozór dosyć wystawnie, to jest zawsze dworno, bo owies tani i o kozaków nie trudno, choć u nich zawsze drzwi dla gościa otwarte, bo niepodobna obejść najbiedniejszego dziedzica; tak wszystkiego podostatkiem, ale zagranicznych ekwipażów, mebli i świecidełek nie widać, ale jest ład