Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/179

Ta strona została skorygowana.
158
J. I. KRASZEWSKI.

by to wyraził, nad długi szereg słów chłodnych. A co wspomnień wszędzie! co dziejów, i co przyległego do ruin życia! Począwszy od téj historyi nierozplątanéj czasów zamierzchłych, któréj pierwszym badaczem był Jan Potocki, aż do wspomnień czasów, których świadkiem i historyografem był Ochocki — co pamiątek, i jakie niewyczerpane skarby zabytków! Jest z czego snuć pieśń, legendę, powieść, dzieje, pamiętnik, obrazy i posągi.
Chcąc bliżéj zapoznać nas samych i obcych z tym Wołyniem, przebiegnę z wami kraj ten od granicy królestwa do brzegu kijowskiego, środkiem najpiękniejszym i z dawna najliczniéj zamieszkanym.
Prawie od samego Bugu, wjeżdżając od Ujścia rzeki Łuku do niego, z wyjątkiem małych kawałków piaszczystych, ziemia się poczyna dziwnie żyzna i pod pszenicę stworzona. Wzgórzów nie wiele, równiny stoczyste, gajami i gdzieniegdzie pięknemi lasami towarnemi przecięte, położenie wdzięczne. Pierwszém miasteczkiem, które się ukazuje na saméj granicy, jest nędzny dosyć Uściług, jeden z portów najznaczniejszych na Bugu, do którego krocie fur ze zbożem dążą niemal przez rok cały, w którym obracają się miliony, nie mający przecie ani dobrych magazynów zbożowych, ani porządniejszych domów, ani pozoru zamożnego. W dodatku pali się co roku i coraz lichszy odradza z popiołów.
Wielki gościniec, wiodący przezeń do królestwa, przystań znaczniejszéj części handlu zbożowego Wołynia, powinny go były uczynić ogniskiem handlowém i wpłynąć na podniesienie jego; tymczasem jestto jedna z najbiedniejszych mieścin w okolicy. Ruiny pałacu na górze widno z promu, który podróżnych przewozi, i mury po-kapucyńskiego kościoła, oto w nim jedyne zabytki lepszego stanu. Wpośrodku dawna komora i parę murowanych domów, ot i wszystko. Drewniane kramiki, drewniane niewygodne karczmy, chatki i klecie żydowskie składają resztę mieściny, władnącéj przecie targiem zbożowym ogromnéj prowincyi. Jestto do pojęcia trudném, lecz prawdziwém; a nie wiemy nawet, czemu to przypisać. Po daleko porządniejszych miasteczkach królestwa przejeżdżający tu podróżny, z trudnością pojąć może, czemu ma przyznać to opuszczenie i ubóstwo, a raczéj niedbalstwo w oczy bijące.
Zaledwie o wiorst kilkanaście, odległy stary gród Włodzimierz, pamiętny zabiciem Wojsiełka, wystawia tylko ogromne ruiny, a wśród nich najlichsze miasteczko drewniane, pobudowane naprędce; bez starania, niedbale... Jestto przecie, mijając historyczne miasta znaczenie, stolica powiatu: niegdyś jeden z najważniejszych grodów, dziś w zupełnym upadku. Dziwnie tu odbijają te masy murów wspaniałych, ogołoconych z dachów, sterczące wysoko, przy dro-