Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/187

Ta strona została skorygowana.
166
J. I. KRASZEWSKI.

Ale rzućmy już starych i nowych panów, a Bogu ich poruczając, wyruszmy z Ostroga, który od strony Zasławia w nowéj się nam i bardzo pięknéj przedstawi postaci... Ale stąd wygląda smutnie. Długie ściany murów dwóch kolegiów, odrapane zamkowe szczęty, przytém piaszczysta okolica, sośniną porosła, może brak zieloności, obnażają go z pozornego nawet życia, i nagą stawią ruinę. Cała prawie przestrzeń, dzieląca od Zasławia, ławą ogromnych piasków, lichemi sosnowemi laskami porosłą, jest zajęta. Najnudniejsza to część drogi, którą u nas tyle czasu przebywać potrzeba, ile gdzieindziej na jakie mil trzydzieści ledwie-by wyszło. Z pośrodku lasów wyzierają tu i owdzie dosyć schludne wioseczki i stawy. W Białotynie jest fabryczka wyrobów glinianych polewanych, pieców, naczyń i t. p. wcale nie zła, ale dotychczas na bardzo małą skalę i z niewielkim odbytem. Zasław, druga stolica Ostrogskich, dziś należąca do Sanguszków, podobny jest do innych miasteczek naszych, z tą różnicą, że oba w nim kościoły całe, klasztor zamieszkany i pałac w dobrym stanie. Stoi on na dawném zamczysku, ale przerobiony zupełnie w stylu XVIII wieku, ciężki, niesmaczny, jednak poważny i zdaje się stać jakoś mocno i trwale. Gdzieniegdzie otaczają go szczątki murów obronnych, daleko od niego starszych... Zresztą nie zastanawiającego oprócz rozległych wód, co go oblewają.
Równie malowniczym, żyznym, bardzo pięknym krajem jedzie się stąd do Starego Konstantynowa, który stojąc już na kraju Podola, ma nieco fizyognomię podolską. Za nim i wkoło step goły, drzew mało, pusto i brzydko, ale czuć zamożność. O piękność nikt się tu nie starał i o niéj nie myślał. Stary zamek Konstantego Ostrogskiego stoi tu jeszcze, ale przerobiony na coś bez charakteru stylu, jedna tylko ściana ma jakieś ozdoby na facyacie. Prowadząca do niego brama wcale się nie odznacza wspaniałością. W samém miasteczku dawny dominikański kościół, przerobiony dla obrządku wschodniego, śpieszną restauracyą został zeszpecony. Wdzięczny jest bardzo kapucyński kościołek. Mieścina mimo lichego pozoru jako skład soli i towarów, od Odessy przychodzących z jednéj, a od leśniejszego kraju z drugiéj strony, jest ogniskiem znacznego handlu.
Starozakonni porobili tu znaczne majątki, i daléj je rozrabiają ze stałością i wytrwaniem im właściwém. Okolica jedna z najżyzniejszych, majątki szlacheckie wygodne i dobre, abywatele dostatni, życia społecznego bardzo mało...
Od Łucka jadąc drugą stroną i kierując się ku Żytomierzowi, krajem mniéj żyznym, ale nieupośledzonym zbytnio, przybywa się do Radziwiłłowskiéj Ołyki, znowu jednéj z ruin Wołynia. Stary