wprawdzie zamek Stanisława Albrechta stoi cały, ale w nim był długo szpital wojskowy, i wszelką wspaniałość utracił. Jest to kwadrat mocnych murów, wcale niepięknych i niepokaźnych, z jednéj stony są szczątki okolnéj kortyny, osłaniającéj dawniéj od napaści. Obok wspaniała, ale nie piękna wznosi się kolegiata, postawiona z przepychem ale bez smaku, ratusz spalony, który czeka rozebrania, a od stony Klewania brama wjazdowa. Klewań, o kilka wiorst odległy, choć zamek jego stoi cały i niedawno jeszcze szkoły w sobie zawierał, pustką jest dzisiaj, dobra te nie wyszły z imienia, ale stan miasteczka nie podnosi się wcale! — Wszystkie te gródki, u wód na wzgórzach pobudowane w położeniach szczęśliwych, noszą na sobie ślady dawniéj lepszego bytu, dziś dźwignąć się już im niepodobna. W Klewaniu znać nawet administracyę staranną, ale ona sama podźwignąć nie może tego, co wszystko do upadku nachyla. Maleńki kościołek na górze towarzyszy zamkowi, do którego wspaniały murowany most prowadzi. Stąd do Równego droga zawsze krajem żyznym i wesołym, który ma cechy, całemu Wołyniowi właściwe, wzgórkowate pozycye, przecięte gajami, dużo wody i pola obficie rodzące. Równe, należące do Lubomirskich, gdyby nie to że jest ściekiem wód i błota całéj okolicy i nieznośnie błotnistém, wcale-by było piękne, bo ma śliczne drzewa, wody wiele, pałacyk co je zdobi, i pobudowane jest w części porządnie. Szkoły gimnazyalne dodają mu życia.
Stąd do Korca mamy już świeżo skończoną drogę kamienną, która dozwala przestrzeń tę przebiedz prędzéj niż dawniéj, zwłaszcza w porze dżdżystéj i roztopów. Korzec znowu jest pustką, znowu ma ruinę zamku w bardzo malowniczém położeniu, ruinę kościoła po-franciszkańskiego, i sam jest ruiną cały. Ostatni dziedzic z dawnych posiadaczy roił dla niego przyszłość wielką, pobudował, założył fabryki, osadził rzemieślnikami, ale dziś ślad tego pozostał tylko w obmurowanym rynku, najniegodziwiéj utrzymanym przez żydów. Handlu żadnego, życia nie wiele... Kilka sklepików mizernych, żydowstwo ubogie, a nie umiejące się dorobić nawet grosza.
Na drodze do Żytomierza jeden już tylko dawny Zwiahel, dziś zwany Nowogrodem Wołyńskim, spotkamy, miasteczko, w którém wykruszone kawałki muru nad Słuczą świadczą, że niedarmo wspominają o niém dzieje wojen z Litwą. Słucz jest tu bardzo piękna i przygotowuje niejako do Teterowa, dno jéj i brzegi wyścielają ogromne bryły granitu, obrosłe mchami, którego koloryt przy żółtych piaskach, przezroczystości wód i zieleni zarośli prześlicznie się wydaje...
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/188
Ta strona została skorygowana.
167
WIECZORY Z R. 1858.