stały w przedmieścia, z drugiéj strony po-za Teterowem i Kamionką, stoją jeszcze na wybrzeżach ich szczątki, pod Staniszówką także las blizko. Codzień go mniéj, bo człowiek wycina nielitościwie, ale jakaż to szkoda! Bez drzew pustka wszędzie, goło, nago, z niemi i weseléj i miléj, a późniéj zasadzać przyjdzie to, co się nierozważnie wytrzebiło.
Położenie miasta na brzegach dwóch rzek nie wielkich i nie wspaniałych, w głębi puszcz i kraju, który nie był bardzo zaludniony, nie obiecywało wielkiego życia. Żadna wielka droga handlowa nie przechodziła tędy z dawna, punkt sam z siebie nie był strategicznie ważny, wreszcie Żytomierz nie jednoczył obywateli kijowskich, którzy w grodzie św. Włodzimierza mieli ówczesną stolicę swoję; miasteczko téż wcale nie rosło i nie podnosiło się, aż do końca XIII wieku.
Jeżeli się nie mylę, gród tutejszy i osada sięgają najdawniejszych czasów, ale należały do pomniejszych i niczém się nie odznaczały, żadnych téż tu starożytnych pamiątek, żadnych śladów życia, którego mniéj było niż dzisiaj. W początkach XIV wieku na jednéj z gór miasta dziś pustéj, maleńkiéj jak wszystkie dawne, na których się wznosiły zamczyska, stała twierdza, zdobyta w pochodzie litewskim Gedyminowym na Kijów. O zdobyciu jéj, na równi z innemi zamkami kijowskiemi, zaledwie jest wzmianka. Miejscowe podanie i wszelkie prawdopodobieństwo wskazuje górę zamkową, tam, gdzie późniéj na wyniosłości, podniesionéj dosyć i bardzo piękny na Kamionkę i okolicę widok przedstawiającéj, założono ogród publiczny, który dziś zniszczał i zaledwie kilka zeń dzewek zostało.
Głucha jednak wieść dozwalała się domyślać, że na drugim brzegu Teterowa był gdzieś w okolicy zamek starszy jeszcze, którego ślady w okopach tylko, zarosłych lasem, zostały.
Nie wiem, który z nich zdobyty był przez Gedymina. Z późniejszych dziejów wiemy o oddaniu zamku zapewne z okolicznemi włościami, późniéj tak zwane starostwo składającemi, przez Witolda Skirgielle. Było to w końcu XIV wieku; przez cały piętnasty głucho i słowa dopytać się nie można o Żytomierzu, który w ciszy swych lasów wegietował. Ludność jego składała się z mieszczan, tylko małe powinności obrabiających do zamku, trochę żydów zapewne, i jakiéjś załogi niewielkiéj. Oprócz zamku, którego ślad nie został, bo być musiał drewniany, żadnéj staréj budowy, żadnéj fundacyi cerkwi ni kościoła.
Zwykle miasteczkom udzielane przywileje wspominają z początku XVI wieku, uwolnienie od myt przy zwożeniu zapasów żywności do miasta. W r. 1545 jest ślad, że zamek się spalił a z nim
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/190
Ta strona została skorygowana.
169
WIECZORY Z R. 1858.