Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/198

Ta strona została skorygowana.
177
WIECZORY Z R. 1858.

szaków służy, podróżni przebywają rzekę pierwotnym i najprostszym sposobem, to jest wpław. Przez większą téż część roku niéma tu nad kilkanaście cali wody, płynącéj od niechcenia pomiędzy staremi głazami, wyszczerbionemi przez koła wielu pokoleń, co tędy koło młyna przejeżdżały.
Właśnie to wzgórze, na którém Cudnowska się wznosi ulica, i część małéj Berdyczowskiéj, najdawniéj zamieszkaném było, a miasto stare rozciągało się wedle wszelkiego podobieństwa ponad Kamionką klinem ku zamkowi i stąd rozpromieniało się daléj a daléj. Życie stąd uciekło teraz, pozostały stare chaty i domki ubogie, a nowe miasto i nowy żywot posunął się na mokre płaszczyzny, aż ku tak zwanym nowym budowom, między któremi a miastem niedawno jeszcze polowano na kaczki. Fizyonomia uliczek nad Kamionką zachowała się jeszcze taka, jak była przed laty; gdzieniegdzie tylko wyrósł domek porządniejszy i dziwnie od starych, czarnych odbija.
Tak zwana Berdyczowska ulica jest jedną z głównych arteryj, a samo jéj imię uprzedza, że tędy żydowski handel i ruch ku sławnemu Berdyczowu spływa. Od rynku ma ona pozór bardzo porządny i, wyjąwszy male szczerby, cała ustrojona wielkiemi kamienicami piętrowemi, ale w miarę jak się oddalamy od ogniska, place puste gęstsze są, kamienice niższe i ku rogatce już tylko porządne z ogrodami dworki stoją.
Miasto się jednak wyciąga i przedłuża, budowami wielkiego a napół pustego szpitalu i rozmaitemi kletkami do przedmieścia Smolanki. Osobno opiszemy okolice; wracamy więc do obrazu samego miasta i wyjeżdżamy z kolei na Kijowską ulicę, która tak samo jak poprzednia, im więcéj się oddala od rynku, tém weseléj się zieleni. Smutne są tylko szare lub czarne z białem parkany, opasujące wszędzie ulice, gdzie brak jeszcze domów, wedle nowego planu stawianych.
Nigdybym nie pozwolił ludziom wygnać z miast ogrodów, które je rozweselają i choć trochę wieś przypominają mieszkańcom. U nas zwłaszcza, gdzie ziemi tyle, gdzie cena jéj jeszcze tak umiarkowana, można sobie pozwolić téj przyjemności, która zdrowszém powietrzem odpłaciłaby się sowicie.
Jeszcze též w Żytomierzu przy bocznych zwłaszcza ulicach, często długie sady spotykać można, a latem przy bramach ich siedzące przekupki, które ledwie zerwane sprzedają owoce.
Kijowska ulica, wyjąwszy tego miejsca, gdzie nowy dom gubernatorski, kilka zajazdów, sąd główny i sklep Łąckiego życie skupiają, mało ma ruchu. Nieco opodal, naprzeciw dworca, w któ-