Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/201

Ta strona została skorygowana.
180
J. I. KRASZEWSKI.

naturalném. Ale minąwszy to nieukształcenie komisantów, same magazyny, dzięki Bogu, nietylko nie są zbytkowne i na wielką skalę zasposobione, ale w nich nad kilkadziesiąt łokci jednéj materyi, nad kilka jednakich rzeczy nie szukać. Serwisy porcelanowe na dwanaście osób, okrycie na meble na sześć krzeseł, butelek jednakowych tuzin, trudno o więcéj. Bardzo-by to było chwalebném i dobrém, gdyby ceny były przystępniejsze, a towar jadalny i napoje odpowiadały innym. Ale tu tego wychodzi nad miarę, więcéj niż innych rzeczy zbytku.
Taż sama skromność w zajazdach i hotelach, których tu nazwisko nawet nie jest znane. Powszechnie gościnnością płatną zajmują się sami żydzi, i domy ich wykwintem się nie odznaczają.
Przy traktyerze Bellot’a jest parę pokojów nie lepszych od innych, ale wygodniejszych dlatego, że się struć można na miejscu, nie wychodząc. Oprócz tego mnóstwo zajazdów, w domu Dobrowolskiego Laudańskiego, na Cudnowskiéj ulicy, a nawet na Wilskiéj, gdzie jeszcze są gospody starą formą dla pana i koni pod jednym dachem. Każda z tych gospód ma swoje charakterystykę odrębną. Wyższy ton zajeżdża do Bellot’a, do domu Dobrowolskiego, Laudańskiego lub sąsiedniego niedawno urządzonego domostwa; średnia klasa do Preskiesa i Hamermana, do Rauszy wreszcie, a ludzie lubiący, co tanie, do mniejszych zajazdów na Cudnowskiéj lub Wilskiéj. Przy każdym z tych domów jest faktor, vulgo zwany myszures, homme à tout faire, który, że nie jest płatny i owszem sam często gospodyni płaci za pozwolenie obdzierania podróżnych, korzysta téż z tego prawa jak może. Gotów za grosz na wszystko, melduje paszport, najmuje konie, sprowadza, kogo potrzeba, kupuje, handluje, a na każdéj rzeczy stara się zarobić, bo to jego rzemiosło. Błoto go nie ustrasza, śnieg nie szkodzi, deszcz go ochładza, wiatr rzeźwi, uderzenia rozbudzają do czynu, łajanie wywołuje energią, przekonanie o kradzież nie rumieni, i byleby mu zapłacono, na nic się nie wzdrygnie. Myszures zna całe miasto z widzenia, mieszkania głównych dygnitarzy, domy znaczniejsze, rynkowe wypadki, głośniejsze historye, nawet cichsze skandale, rozpowiada czasem dowcipnie a zawsze złośliwie, i z nieinteresowanemi osobami jest prawie zuchwały; za to z temi, co mu płacą, aż do chwili odjazdu najpokorniejszy. Na każdém kupnie musi coś sobie ukręcić, i w ostatniéj godzinie niebezpiecznie mu powierzać pieniądze do zmiany... Dla obcego jest to factotum, bez którego obejść się nie podobna; świadczę się temi, co bywali w Kijowie, gdzie już ów myszures nie istnieje...
Jako ułatwienie do przenoszenia się z miejsca na miejsce są tu do najęcia tylko parki czyli dorożki, maleńkie niekryte powoziki, dosyć niewygodne, któremi się potrzeba kontentować, bo nic innego