Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/207

Ta strona została skorygowana.
186
J. I. KRASZEWSKI.

wyższym góry grzbiecie, którego dach i ściany podnoszą się ponad gęste drzew masy... Grobowce wykwintne i skromne, posypane są po obszernéj przestrzeni tego pola umarłych, wśród którego gdzieniegdzie wykwita zdziczały kwiatek, ręką smutku żywego jeszcze sadzony. Zwyczajem tu jest w poniedziałek po niedzieli przewodniéj odwiedzać cmentarz i groby, ale to pożyczyliśmy z obrządków Rusi wschodniéj. Cmentarz dosyć jest odległy od miasteczka, a dawnego bliższego, także na wyniosłości nad Kamionką znajdującego się, ślady pozostały tylko. Przeciwny brzeg téj rzeczki, która wzbiera wiosną, a latem zaledwie ma czém zwilżyć dno swoje, zarasta jeszcze gęsty i ładny lasek sosnowy, w którym pełno małych dworków i chatek bardzo podejrzanych, bo będących schronieniem włóczęgów.
Kamionka uchodzi do Teterowa, równie skałami otoczonego, i od tego ujścia począwszy brzeg sam Teterowa stanowi cudną przechadzkę. Rzeka ta musiała kiedyś z wielką siłą wyrzynać sobie koryto, które głęboko dziś u podnóża przedartych skał się znajduje. Skały te na kilkadziesiąt sążni wysokie, obnażone gdzieniegdzie, pogruchotane, zsunięte, nagromadzone w nieładzie malowniczym, siwe, czerwone, żółte, omszone, przy drzewach i wodzie ciemnéj głębi rzeki stanowią obraz, jakiby malarz z trudnością stworzyć potrafił. W rozmaitych miejscach a z kilku punktów jest to coś tak uroczego, że nawet ci, co bardzo do pięknéj natury przywykli i dużo po świecie bywali, nie mogli się wydziwić dzikiéj piękności naszéj okolicy...
Może być, że nagłe przejście z miasteczka na tę pustynię milczącą pomnaża efekt i czyni go tém silniejszym, że całkiem niespodzianym.
Od ujścia Kamionki idąc brzegiem, prócz kąpiących się w porze letniéj, których tu wszędzie pełno, nie znajdujemy śladów życia miejskiego; czasem przesunie się strażnik pilnujący wódki, chłopek z wędką, lub małe gronko ciekawych... Ścieżka wiedzie między łomami skał i zaroślami na pagórek, z którego coraz cudniejsze mamy pod nogami widoki. Rzeka płynie ciemna po skalistém łożysku, nad nią zwieszone ściany granitu, gdzieniegdzie jakby zwaliska zamku i mury formujące, a w szparach pełno krzewów i zieleni; w dali świeci się uciekająca woda i lasy. W jedném miejscu jest urwisko z kawałka głazu złożone, które się zowie Sokolą skałą. Wedle podania kilku tu ludzi rzucić się miało z niego w głębinę, a że wysokość wielka, a dno kamienne, śmierć była niewątpliwa. Jedna ze skał, widziana zdala, przedstawia nieźle niby popiersie mężczyzny statecznych rysów, o dużym nosie. Z drugiéj strony od młynka zaszedłszy, nie mniéj cudnie przed-