Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/213

Ta strona została skorygowana.
192
J. I. KRASZEWSKI.

ruinie ducha, i pada ofiarą często jednéj nieopatrznéj chwili próżności.
Nie ma wstydu, gdzieby go miéć należało, nie sromamy się wymawiać od najświętszych obowiązków; a fałszywy wstyd ubóstwa, pochodzenia, stosunków, krzywi nam i paraliżuje życie całe.
Niéma już dziś tych wielkiego znaczenia ludzi, co mimo ciężkiego położenia i niedostatku w domu, mieli szacunek i poważanie powszechne, co w prostéj odzieży wytartéj rozkazywali aksamitom i złotu, bo nikt nie czuje się zdolnym walczyć z przesądem majątkowym.
Świecidełka życia stały się dla nas tak niezbędną potrzebą, i bądź naprzód staramy się o nie, wprzódy nawet niż o dostojność charakteru, niż o szacunek i powagę, wprzód niż o poczciwość. Dziwnoż, że z téj słabości korzystali ludzie, że nas spętały okoliczności, żeśmy dziś udając możnych, istotnie zubożeli.
Stawiąc nowy dwór, nie chodzi nam o to, by w nim żyć wygodnie i zaciszno, patrzym naprzód, by go z traktu widać było, żeby się świecił, potém żeby miał salon pokaźny, żeby nie gorszy był od sąsiedniego pałacyku, a dopiero na ostatku na to, żeby było gdzie łóżko postawić. Ta komedya państwa nikogo przecie nie oszukuje, znamy doskonale jedni drugich, nasze kieszenie i interesa, ale wzajem przed sobą udajemy, żeśmy tém istotnie, czém się okazać chcemy. Straszny to już znamionuje upadek, gdy ludzie, nie mając czém więcéj się chlubić, imieniem i groszem tylko dobijają się znaczenia.
Słabostka téż ta więcéj mówi, niż się na pozór wydaje, świadczy o tém, jak nizko zeszliśmy w pojęciu życia i dostojności. Nikt charakterem nie dobija się wielkości, wszyscy chcą ją kupić majątkiem. Na groszu więc stoi wszystko — niestety!
W towarzystwach nie pytamy, kto jest ów człowiek i co uczynił, ale ile ma. Pytam, jaka jest możliwa przyszłość społeczności, która na takiéj stoi posadzie? Wierzymy tylko w siłę grosza i mienia, jakby już innych potęg i działaczów nie było, a co gorsza, sądzimy, że gdzie dostatku niéma, tam go fałszywa zastąpić może moneta.
Stary Rzym upadł zniewieściałością, moralne każdego narodu zniszczenie od niéj się poczynało; w ruinach państw, których dziś jeszcze dowody, że zbytek je strawił i przygotował ruinę. Od szarych sukni poczynała się era potęgi, na purpurowych kończyła; żelazo zdobywało, trawiło złoto.
Widoczne to i w dziejach naszych, bo z epoką upadku razem poczyna się zbytnictwo. Im głębiéj ono schodzi do klas społeczeństwa, które podstawę jego stanowiły, tém bliżéj jesteśmy ruiny. Zrazu zbytek krzewi się tylko w pałacach, powoli od nich przelewa się do dworów i szlachty, odejmuje siłę, osłabia, zobojętnia ich jak Dalila,