nym gruncie idzie w liść i nie wydaje owocu ni kwiatu, zbolała często ostatkiem sił na nasionko się zbiera. To prawo i w świecie moralnym panuje. Homer i Milton jak Stephenson i Salomon de Caus w ubóstwie i mozołach dobili się wielkich pieśni i pomysłów, wielkich imion i zasługi; — historya obfituje w podobne przykłady.
Ciężka praca jak dogryzające cierpienie, jątrząc i podbudzając umysł, doprowadzają człowieka do rozwoju sił, które inaczéj leżałyby w nim uśpione. Ulżyj tylko wszelkiego ciężaru człowiekowi, a ujrzysz jak struny jego myśli zwolnieją, osuną się i dźwięczéć przestaną. Nędza, konieczność pracy, bodziec nieustannéj potrzeby, jeśli nie przechodzą zakresu sił człowieka — rozciągają je, uprawiają, podnoszą. Jak w świecie fizycznym ciągle wprawianie organu zamiast go tępić i wysilać, umacnia go i krzepi, tak w moralnym zdobywa się możność dźwignienia coraz większego trudu.
Liczebnie, z największą pewnością powiedziéć można, że z dzieci, około których wychowania chodzą z niezmordowaną pieczołowitością ułatwiając im wszystko, ledwie dziesiąta część szczęśliwie rozwinąć się może, gdy stosunkowo pozbawione środków, opuszczone, rzucone na los i oddane własnym siłom, a zmuszone myśléć o sobie, najczęściéj rozkwitają i znakomitych dorabiają się talentów.
Z ludzi téż nie zmuszonych niczém a nienawykłych do ciężkiéj pracy, z téj klasy, którą francuzi hommes de loisir zowią, ledwie który (choć wszystko mu sprzyja) weźmie się do czynności i wzrośnie w człowieka; gdy w biednym tłumie pełno jest umysłów dziwnie ukształconych do takiego stopnia, o jakim dla nich, pozbawionych środków pomocniczych, zamarzyć było trudno.
Dlaczego tak jest? Ot dlatego, że praca, oprócz owocu widocznego, jaki daje, ma w sobie moc niewidzialną uświęcającą, spotęgowującą człowieka; — ulepsza, oczyszcza, krzepi, wyzwala, podnosi.
Najlepiéj się o tém przekonać można na ludziach, którzy część życia spędziwszy w próżnowaniu, zmuszeni późniéj zostali koniecznością wziąć się do jakiéjbądź pracy. Z nią razem wdrażając się w czynność, nabywają wesela, swobody umysłu, poglądu na świat, który ich całkowicie przetwarza. Stając się czynnemi członkami społeczeństwa, zyskują dostojność, jakiéj na szczycie siedząc nie mieli, zyskują pokój ducha, którego próżnowanie nie daje nigdy.
Lecz żeby praca działała tak skutecznie, musi być nie bezmyślną i czysto mechaniczną, ale duchową, swobodną, tak, aby w niéj władze umysłowe człowieka udział miały.
Dlatego widzimy, naprzykład, że rolnik nasz, który nim się weźmie do pługa i radła, obmyślić musi wprzódy, jak sobie z nie-
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/222
Ta strona została skorygowana.
201
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.