Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/223

Ta strona została skorygowana.
202
J. I. KRASZEWSKI.

mi począć, jaką wybrać porę i zastosować trud do ziemi i t. p. więcéj jest rozwinięty i roztropniejszy a silniejszy duchem, niż użyty do fabryki w miejscu jakiegoś kółka człowiek, który machinalnie spełnia swe zadanie. Im w pracy więcéj ma duch udziału, tém ona zbawienniejszą dla człowieka.
Niżéj schodząc, praca czysto mechaniczna zużywa człowieka i niszczy, bo nie dla niego jest przeznaczoną, — usiłowaniem wieku, zadaniem jego jest rękę zastąpić tu siłą inną, aby ta ręka inaczéj, kierowana myślą rozumną pracowała.
Jak praca rozwija i kształci, uczymy się z biografii wyżéj wspomnianego Stephensona, człowieka, któremu Anglia i świat winny najważniejsze pomysły do udoskonalenia kolei żelaznych i użycia pary do przewozu. Czego nie dokonali najbieglejsi ówcześni inżynierowie, doszedł prosty rzemieślnik, nie znający nawet teoryi mechaniki.
Zapewne talent wrodzony, wyjątkowy, miał tu udział niemały, ale praca dopiéro dała mu skrzydła, siłę i rozwinęła go stopniowo. Przykładów podobnych mamy bez liku. Nieprzerwane działanie jest jakby gimnastyką ducha i umysłu — codzień mogą one większy podźwignąć ciężar, gdy codzień dźwigają.
Mnóstwo ludzi ma niezaprzeczone zdolności i wielkie talenta, ale życie ich mija i zużytkować ich nie umieją, nie mogą. Umysł ich doskonale widzi w cudzéj pracy usterki, krytykuje trafnie, słabą stronę upatruje łatwo, a sam nic, nawet słabego, utworzyć nie może.
Oni sami czują się silni; cóż, gdy wziąwszy się do roboty, rozbijają na pierwszym kroku o niemożność wykonania najłatwiejszych zadań; wielkie te talenta przy próbie tracą znaczenie. Dlaczego? Bo mimo tych darów, nie mają siły, którą tylko wytrwała praca dać może, — siły do wytrwania, cierpliwości w rozwinięciu swéj myśli, rachunku warunków, w jakich się ona objawić może.
Tymczasem obok, mierny talencik wspierany wytrwałością żelazną, toruje sobie drogę, walczy, upada, podnosi się, umacnia, i jak w bajce, żółwiem dochodzi do mety, zostawiwszy w tyle za sobą zająca.
To, co do siły saméj — lecz moralny wpływ pracy na uczucie człowieka, na uspokojenie namiętności, na podniesienie umysłu, na wyrobienie w nim poglądu na świat czystego — ocenić się nie daje, tak jest potężny i wielki.
Nie darmo stary a zacny ów Herburt Dobromilski położył na swych wydaniach te dwa wielkie wyrazy, które i dziś na czele każdéj księgi, na przedsieniu każdego życia położyć-by należało: Prawdą a pracą!..