Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/227

Ta strona została skorygowana.
206
J. I. KRASZEWSKI.

trafili już pogodzić ideę postępu z wiarą, z zasadami religijnemi, z pragnieniem spokoju i normalnego pochodu ku przyszłości bez skoków i wstrząśnień. Idea ta jest w pewien sposób nową, chociaż kilkakroć odgadywaną i przeczuwaną była, nim do sformułowania jéj ostatecznego przyszło.
Z razu nie jasno sobie zdawano sprawę z tego, co postęp wyrażał, z idei, jaką pociągał za sobą; jedni uważali go za rzecz niemożliwą i mrzonkę niebezpieczną, utrzymując, że człowiek jest zawsze jednym, a dzieje ludzkości powtarzają się nieustannie w kolei tych samych rozmiarów; drudzy starali się uspokoić, zwalniając ruch postępu i dając ma za formułę dwa kroki naprzód, a jeden w tył, aby zadaleko nie zaszedł; gorętsi w postępie szukali usprawiedliwienia swego radykalizmu, bojaźliwsi gotowi byli dlań w tył się zawrócić... I dziś jeszcze, uznawszy nareszcie, że postęp jest istotną drogą ludzkości, która się rozwija i dąży do udoskonalenia, nie mamy jasnych pojęć warunków, w jakich normalnie iść mamy naprzód, nie znamy cech pewnych, któreby znamionowały nam, żeśmy prawéj nie odstąpili drogi.
Całe dzieje dowodzą postępu ludzkości, a przeszłość przez analogią zmusza do uznania go w przyszłości. Czy jednak zawsze to jest postępem, co się nim wydaje, i czy postęp ogólny dziejów świata wiedzie za sobą nieustanny postęp pojedyńczych narodów? to pytanie. Prace historyczne, w ostatku XVIII wieku i pierwszéj połowie bieżącego wykonane, rzucają nowe światło na to, co już przez Bossuet’a, Vico, Herdera, Bunsena wykazaném było, i dozwalają niejako określić postęp i odróżnić istotny od pozornego.
Postęp jest dziełem ducha, cechą jego główną miłość i ofiara; wiedzie on ku zjednoczeniu. Wszystko, co wyłącza, rozprasza, jest cofaniem się i oznaką zepsucia, co łączy i zespala, cechą postępu wedle ewangielii i wedle filozofii.
Społeczeństwo ludzkie, nie potrzeba materyalna, nie jakaś umowa dla wspólnéj korzyści, ale natura sama człowieka stworzyła, jéj duchowa potrzeba. Człowiek nie w imię bezpieczeństwa, ale z konieczności dusznéj zlał się w rodzinę i społeczność. W stanie odosobnienia byłby pozostał zwierzęciem; osamotnijmy go od dzieciństwa a zabijemy w nim duszę; w stanie społecznym dopiéro zostaje on człowiekiem. W téj całości nabiera siły, podnosi się, działa, oddziaływa, bierze i daje, a spotęgowana siła jego udziela się wszystkim, jak wszyscy udzielają jéj jemu. Społeczeństwo opiera się na dążeniu ku zespoleniu i zjednoczeniu duchowemu, na miłości.
Zasadą więc jego nie jest interes, ale przeciwnie poświęcenie