Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/236

Ta strona została skorygowana.
215
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

lować ich tu nie będziemy; spojrzcie wkoło, znajdziecie podostatkiem.
Ze wszystkich wszakże wad, które wyradza i bujnie krzewi bogactwo, najpospolitszą jest pycha, zarozumiałość, egolatrya. Chłód jest tylko zewnętrzną oznaką, jedną z najnieznośniejszych téj choroby, ale ma ona daleko gwałtowniejsze objawy i częstokroć rozwija się do tego stopnia w dotkniętych ta słabością, że ich czyni prawdziwą plagą towarzyską, lub pośmiewiskiem ogółu.
Można sobie jako chorobę łatwo wytłómaczyć tę dumę, pychę i zarozumiałość, to dobrowolne odosobnienie, ale ich uniewinnić niepodobna. Ani urodzenie, ani grosz nie wyczłowieczają, a do bóstwa tylko cnota zbliża równie najuboższych, jak najmożniejszych. Czémże jest pieniądz zresztą, aby czynił tak dumnym: często cudzą pracą nabyte, często trafem uzyskane narzędzie, jeżeli się go użyć nie umie, prędzéj szkodliwe niż użyteczne?
Pokora okryłaby tém większym blaskiem, dowiodłaby wzniosłości umysłu prawdziwéj, gdy duma jest tylko oznaką słabości, odgraniczaniem się, wyłączeniem i dowodzi głupoty.
Dość jest pomyśléć, na czémby się oparła ta duma, gdyby jéj grosza nie stało, aby z pieniędzmi nie szukać sobie chwały i nie nadymać się z posiadania siły, któréj się użyć nie umie, lub umiejąc użyć, dopełnia tylko obowiązku.
Duma bogaczów jest pierworodnym grzechem ich stanu, obudza ona nienawiść klas niższych, stawia jako nieprzyjaciół bogatych przeciw nim, nie daje się im wcielić w ten świat, którego jednak potrzeba być częścią żywą, by w nim i działać i znaczyć. Z niczego, ani z siły, ani z urodzenia, ani z bogactwa dumnym się być nie godzi; z nabytego grosza, który można znaléść na gościńcu, mniéj niż z innych przymiotów, boć to rzecz, któréj sobie przyswoić niepodobna. Nie chciéć mówić do ludzi dlatego, że się ma milion, gdy inni w pocie czoła pracują na maleńką secinkę, jestto niedorzeczność, z któréj wszyscy się śmiejem, choć mało kto jéj nie ulega.
Powoli jakoś przychodzi się do tego, — jak każda władza, pieniądz upaja, zawraca głowę, szumi w niéj i obałamuca; zrazu to maluczkie nadęcie trochę śmieszne, późniéj rośnie w pychę nieznośną, powoli, i rozrósłszy się, staje prawdziwą chorobą.
Często uniewinnić można ubogich, że się oddalają od tych pęcherzów, wiatrem nadętych, a w sercach ich rodzi się nienawiść, wzgarda, która potém z lichwą oddana, szczepi wzajemną klas jednéj społeczności nienawiść i oddalenie.
Ogólném prawidłem życia jest, że szczędząc uczciwego poszanowania siebie, zawsze silniejszy słabszemu pierwszy rękę powi-