Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/250

Ta strona została skorygowana.
229
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

poświęca, dla chleba, dla stosunków, dla maluczkich rachub egoistycznych...
Nie każdy ma siły, by walczyć za prawdę, ale każdy wyznać ją powinien, a niéma nic obrzydliwszego w człowieku nad kłamstwo. Z mojego tu stanowiska nadziemskiego, fałsz jest niewysłowioną szkaradą.
Fałsz ustami, uczynkami, milczeniem, życiem wyrzeczony, wszystko to jedno, bo się różnie kłamie, a wszelakie kłamstwo na jedno wychodzi.
Spójrz przez okno tylko na ulicę... a uważnie, a bacznie przypatrz się każdéj postaci przechodzącéj.!. Te panie? za kogobyś je wziął? Nie jednę najzacniejszą mógłbyś osądzić niesłusznie, nie jednę bardzo niezacną wziąłbyś za dewotkę... Tamte maskują cnotę, inne płochość; ubiory kłamią, bałamucą oczy, cóż dopiéro słowa? Nikt nie ma odwagi być szczerze sobą samym... Ci panowie?... ale to pole szerokie. Gdybyśmy z twojego okna siadłszy w fotelu, zaczęli robić przegląd każdego, a do dna zbadali jego życie, ileby to złudzeń stracić potrzeba, a smutnego nabyć doświadczenia!
Julku drogi! daleko ludziom do ideałów! Powiész mi może jak ten pisarz francuski, że hipokryzya i kłamstwo w wielu razach jest hołdem oddanym cnocie... A! może, ale jest zarazem dowodem, żeście chłodni, wyrachowani, ostrożni i nie czynicie nic z uczucia, od serca, a wszystko głową i rozmysłem.
Jestto bardzo przyzwoicie, ale nieprawdaż, że to dowodzi, com zgóry powiedział, że świat bardzo a bardzo stary!
Stary, naiwny nie jest, gdy odegrywa rolę, ale za to spójrz jak dobroduszny, gdy na aktorów patrzy, jak mu niewiele potrzeba, aby się wziął na wędkę... Trochę słów szumnych, dużo piany, zaklęć, krzyku i deklamacyi... Są ludzie, co deklamują całe życie, i bardzo im z tém dobrze, co jadą jak w sankach na wielkich wyrazach, których znają potęgę, na sentymentach wielkich, choć niemi frymarczą, na oklepankach, które czcze są i wysiane, ale łupinka ich światu starczy... Pochlebiają ludziom i pozyskują ich, przyswajając sobie to, co oni, często nie rozumiejąc, na piersi noszą.
Był czas, gdy nierozważne odezwanie się o postępie zabijało w opinii człowieka; w innéj chwili można go było złamać, narzucając mu materyalizm, irreligią, choć ci skazani przez inkwizytorów często od nich daleko pobożniejszemi byli! Natomiast, gdy kto umiejętnie eksploatuje wielkie hasła chwilowe, a umié przeciwnemi im jak kamieniami ciskać na nieprzyjaciół — niezmiernie łatwo tłumy pociągnie.