Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/255

Ta strona została skorygowana.
234
J. I. KRASZEWSKI.

łem tylko w téj wojnie; powiedz nam pan, jak się zapatrywał na nią, ze stanowiska jenerała czy cesarza?
O. Z obydwóch zarazem, i z trzeciego jeszcze — ze stanowiska dyplomaty.
P. Za życia, rangą byłeś Wpan prawie równy jemu, a że po śmierci waszéj zaawansował wysoko, powiedz mi pan, czy teraz na inném świecie uważasz go za starszego? (!)
O. Tu panuje równość! co Wpan pleciesz!
P. Idąc w ślad wypadków wojennych, mogłeś się Wpan spodziewać tak prędkiego pokoju?
O. Niezawodnie.
P. Czyś Wpan to przewidywał, czyś był tego zgóry pewnym?
O. Nie, ale mi o tém powiedziano...
Daléj rozmowa między duchami ciągnie się w sposób nie dowcipniejszy, ani żywszy, jak między pospolitemi śmiertelnikami, ale kończy się ciekawie.
P. Czy nowe życie poczniesz pan znowu na ziemi?
O. Nie.
P. A wieszże, do jakiego będziesz powołany świata?
O. Tak, na Merkurego.
P. Świat ten moralnie jest-li wyższy czy niższy od ziemi?
O. Niższy; ale ja go podniosę i postawię na stopie, którą zająć powinien.
(Zarozumiałość, jak widzimy, nie na saméj ziemi panuje...).
P. Znasz świat, na który masz wnijść?
O. Znam dobrze, ale może go znać nie będę, gdy go zamieszkam...
P. Pod względem fizycznym, mieszkańcy tego świata są li tak materyalni, jak ludzie na ziemi?
O. Zupełnie i gorzéj jeszcze.
P. Czy sam sobie wybrałeś ten świat dla nowego życia?
O. Nie, nie! wolałbym spokojniejszy i szczęśliwszy; tam będę miał ogrom złego do zwalczenia, i zbrodnie straszliwe do karania...
P. Czy ci to życie narzucono siłą?
O. Nie, wezwano mnie, dano mi do zrozumienia, że los... Opatrzność, jeśli wolisz, powołuje mnie ku niemu; nim się wnijdzie do nieba, potrzeba cierpiéć, jam cierpiał za mało!
P. Jesteś szczęśliwy jako duch?
O. Nie mam troski... zapewne!
Ale dość tego i dla nas i dla czytelników. Z rozmowy jenerala Hoche pokazuje się, że na tamtym świecie dają duszy do zro-