Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/258

Ta strona została skorygowana.
237
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

i przybłędów, ja tylko jeden jestem prawdziwym, prawnym, jedynym spadkobiercą sekretu i ważnéj dla ludzkości tajemnicy nieśmiertelnego Fariny?
Musiałem się przyznać do zupełnéj w téj mierze nieświadomości, a starzec tak mówił daléj, wytłómaczywszy to sobie mojém barbarzyńskiém z drugiego końca świata pochodzeniem.
— Tak jest, panie! widzisz pan przed sobą jedynego, prawdziwego Farinę; ja tylko znam sekret wielki! inni są niegodziwi oszuści i fałszerze! W mojéj rodzinie od dziewięćdziesięciu dziewięciu lat utrzymuje się nieprzerwanie, na łożu śmiertelném zdawany pod przysięgą potomkom sekret tego cudownego płynu, który krzepi, odmładza, chłodzi, obmywa, poi, rzeźwi, rozwesela, pociesza i można rzec, wpływ potężny wywarł na cywilizacyą rodu ludzkiego, na zbliżenie ludów ku sobie, na stanowisko przeważne, jakie Niemcy zajęły wśród narodów Europy...
Mówił tak seryo, żem musiał wstrzymywać się od śmiechu, bo czułem, że byłby mnie ubił, gdybym tylko skrzywił usta...
— Ja... — dodał — ja jestem owym Fariną, o którego pytałeś. Powąchaj pan — rzekł, wtykając mi pod nos flaszkę odetkniętą. — Jestli ten nektar podobny do przebrzydłéj niegodziwéj mikstury, do szkaradnych pomyjów, które ci fałszerze, łotry, przybłędy podają wam świętokradzką ręką, mianując go wódką kolońską?.. Porównaj i osądź. Ja jeden trzymając się wiernie moich zasad, tradycyi, święcie szanując, co od dziadów otrzymałem w spuściźnie, jestem w stanie zadowolnić ludzi ukształconych i nerwy cywilizowane. Wnijdź pan, i wskazał mi sklep, alem się wymówił pośpiechem do table d’hôte, odkładając odwiedziny na potém — i bojąc się, by mnie ów gruby Niemiec nad miarę nie wstrzymał, poszedłem daléj, gdym uczuł, że mnie ktoś chwyta za rękę.
— Wiész Wpan — rzekł do mnie chudy, ufryzowany, długi i cienki człowiek, wskazując na tablicę, na której wielkiemi wyzłacanemi literami stało nazwisko Fariny — o mało nie popełniłeś nigdy nieodżałowanego błędu; ten stary szaleniec mógł Wpana uwieść haniebnie... To nie jest człowiek postępu, to niewolnik błędu wiekowego, a kłamie, gdy się zowie spadkobiercą Fariny. Farina był człowiekiem gienialnym i gienialni tylko ludzie stanowią jego rodzinę, jeśli nie wedle krwi, wedle ducha... Powąchaj pan, co to jest? rozważ i rozbierz tę emanacyą jakby skrzydeł anielskich. Zastanów się nad poezyą téj woni, nad estetyczném jéj znaczeniem! Co za naiwność i prostota! jakie tchnie z tego zdrowie! Człowiek, który się zrana oblał wodą kolońską, nie może miéć złych myśli, co więcéj, nie popełni zbrodni; woń ta idealizuje i podnosi. Nie jestli to doskonałość? To dzieło moje! moje! tylko moje! Wódka ko—