Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/287

Ta strona została skorygowana.
266
J. I. KRASZEWSKI.

idealnie najlepsza, a nie stosunkowo, zresztą powiedzmy dobra tylko komedya i na tém będzie dosyć. Niech nam konkurs da istotnie dobrą, prawdziwie idei komedyi odpowiadającą sztukę, a dopiéro uznamy go płodnym. Bo, że pobudzi do napisania 30-tu ramot, nie mamy mu za co dziękować.
Bierzmy rzeczy poważnie, jak zasługują, zastanowiwszy się nad celem, wejrzyjmy wreszcie i w to, że wszędzie premia nie są rozdawane za to, co jest z gorszego lepsze, ale za to, co istotnie dobre. Często bardzo konkursa w braku odpowiednich dzieł odkładane są nadal, wznawiane, i wówczas, kiedy kto wieniec otrzyma, ma istotne znaczenie. Zasady, jaka u nas przyjętą została, aby konkurs koniecznie kończył się zaliczeniem pieniędzy i włożeniem komuś wieńca, przyjąć niepodobna, bo to do niczego nie prowadzi. Niech konkurs trwa rok, dwa i trzy, niech sędziowie odrzucą, co ich ideałowi nie odpowiada, i niech wreszcie z téj walki urodzi się drugi Fredro... o to chodzi. Tylko, że tacy Fredrowie nigdy na konkursa nie piszą.
Mnie-by się zdawało, że warunki same możnaby w inny sposób ułożyć, tak, aby one jak najmniéj ograniczały, jak najszersze dawały pole, nie wiążąc czasem, przedmiotem, planem, myślą, niczém. Mogę się mylić, ale gdyby konkurs opiewał, że oznaczona kwota, przez wybranych sędziów ma być przyznaną najlepszéj sztuce, jaka się w ciągu roku, czy na teatrze, czy w druku okaże, lub wreszcie w rękopiśmie nadesłaną zostanie, mielibyśmy większą nadzieję, że wieniec istotna otrzyma zasługa.
Konkursa tego rodzaju nie są bezprzykładne, i owszem, mamy premia podobne za najlepsze dzieła historyczne, za rozprawy i t. p. Naówczas znaczenie wyroku sędziów, których wybór miałby szerokie pole popisu, nabrałoby ważności innéj, sam ten areopag podniósłby się do powagi nieodwołalnego sądu krytyki wytrawnéj.
Inaczéj tu wcale, gdzie idzie w danym czasie o pokazanie, nie co dobre, ale co najmniéj złe z tego, co nadesłano, sędziowie są z góry skompromitowani choć niewinni, bo nie mogą więcéj dać nad to, co mają... Wyrok ich wydaje się często dziwnym, a jest koniecznym...
Z tych myśli, rzuconych tu pobieżnie, naturalnie nie chcemy wcale żadnéj przyszłemu konkursowi narzucać, są to uwagi, jakie mimowolnie przychodzą, rodzić się muszą, ale nie praktyczne, zostaną sobie na stronie jako pia desideria. Zawsze jakkolwiekbądź, konkurs szkodliwym być nie może, jeśli pożytecznym nie będzie, i to pociecha; usunie on kilkadziesiąt ramot na bok, zadraśnie kilkadziesiąt miłości własnych, a te wezykatorye czasem bardzo dobrze skutkują. Więcej, przyznajemy się, rachujemy na tych, któ-