mność pozwoli, dobadywać się prawdy, dobadaną wypowiedziéć, za wypowiedzianą cierpiéć. Jeśli nie pojmą nas odrazu i o najprzeciwniejsze oskarżą dążności, czas, do którego odwołujemy się nieustannie, rozproszy i obali uprzedzenia, wymierzy sprawiedliwość.
Dlatego, gdziekolwiek i w jakiejkolwiek społeczeństwa naszego klasie, od maluczkich począwszy do najwyżéj położonych, znajdzie się chęć poczciwa i czyn zacny, obowiązkiem naszym jest postawić go we właściwém świetle i podać go pod sąd ogółu. Jeżeli ogół nie uzna słowa naszego, chętnie otwieramy szerokie wrota przyzwoitéj i szczeréj dyskusyi, pragniemy sami się oświecić, żądamy przekonać, a jeśliśmy się omylili, raczéj przyznać szczerze do błędu, niż trwać w uporze.
Z drugiéj strony, jeżeli prawda zawsze równie jasną nam się ukaże, będziemy woleli zostać z nią zapoznani, niż uledz naciskowi chwilowych namiętności, bo ogół prędzéj czy późniéj widzi jasno, sądzi zdrowo i tych, co mu schlebiali uniżenie, potępia.
Piękną zapewne stroną charakteru naszego jest ta drażliwość, z jaką oburzamy się na najmniejszy pozór nawet jakiéjś winy w ludziach publicznych, na cień wszelki, któryby na nich mógł padać — żądając od nich, by byli czyści i nieposzlakowani. Wymagamy od tych, co rzecz publiczną w rękach swych dzierżéć mają, lub przewodniczyć ogółowi, aby istotnie nazwać się mogli wybranemi; nie umiemy rozdzielić publicznego od prywatnego człowieka, i to nam cześć przynosi, bo życie prywatne zdaje się nam zawsze cząstką publicznego żywota. To są przymioty w spuściznie po przeszłości wzięte, których pilnie strzedz powinniśmy, bo one stoją na straży charakteru naszego, lecz często i tu nawet staje obok przymiotu z niego wyrastająca wada, która tém jest szkodliwszą, że ma pozór cnoty, a szkodliwość występku. Drażliwi na to, co czci dotyka, i dawniéj krajaliśmy obrusy przed splamionemi współbiesiadnikami, lecz nie zapominajmy, że kto fałsz zadał, krwią go płacił lub odszczekiwać musiał. Bądźmy i dziś pilni o sławę naszę, ale bądźmy rozumni i rozważni.
Jednym z oręży, których użyć najłatwiéj, jest potwarz, nie wymaga ona ani rozumu, ani dowcipu, ani nawet odwagi, bo strzela pokątnie z za płota. Rzucone słowo lekkie, poczwarnie do prawdy niepodobne, rusza w świat, a im jest zuchwalsze, im dziwa-