czniéj utworzone, chciwiéj ciekawość ludzka się niém karmi, a złośliwość chwyta, a plotka roznosi.
Potwarz nie potrzebuje dowodów, nie pyta przyczyn, nie opiera się na żadnéj logicznéj podstawie, przychodzi jak śmierć w chwili, gdy się jéj jak najmniéj spodziewają, zostawia po sobie piętno bolesne, a gdy przekonanie o jéj fałszywości przychodzi, złe, którego dokonała, często jest niepowrotne, rany nieuleczone.
Winą jest wielką nasza łatwość w przyjmowaniu lekko i nierozważnie lada wieści, a ona wypływa właśnie z téj cnoty, o któréj mówiliśmy i jest jéj stroną odwrotną.
Bądźmy surowi, ale bądźmy logiczni i sprawiedliwi.
Oto człowiek, który ma za sobą życie, poświęcenie, charakter nieposzlakowany, zacność uznaną — przychodzi ktoś wprost złośliwy lub płochy i ciska nań kamieniem. Coby miało oburzyć, nas bawi jak dzieci. Powtarzamy posłuch, głos, bajkę jakąś nierozważnie przyjmujemy jako fakt, posługujemy się nim przeciwko temu, który wczoraj był celem czci naszéj i uwielbień — odwracają się twarze, usuwają ręce, wiara chwieje.
Ale, na Boga, sądu potrzeba wprzód, nim wyrok nastąpi. U nas wyrok pada przed sądem, sąd przed badaniem, a badanie opiera się często na tém, co lada wiatr przynosi. Nie trafiłoż się, że do uczciwego nazwiska czepiano grzechy cudze, popełnione przez kogoś, co się podobnie nazywał; że kazano za winy obce pokutować ludziom, którzy się wytłómaczyć nie mogli, bo nie mieli przed kim. Nikt nie stawał z dowodami, wszyscy sądzili bezdowodnie.
Nigdzie może niéma takiéj lekkości sądu jak u nas, mówiliśmy to kilkakrotnie, powtarzamy znowu i nie bez przyczyny. W pewien sposób daje się to tłómaczyć przebytemi kolejami, lecz zawsze jest słabością, jest winą, odejmuje nam powagę, obleka w lekkość, usprawiedliwia zarzuty czynione od wieków.
Wszędzie są potwarcy i potwarze, ale opinia publiczna nie waha się nigdy w wyborze między czynami a słuchami, odpycha ostatnie, wyrokuje z pierwszych; między uczciwą przeszłością, a dziecinną plotką zawsze woli pochylić się ku dobremu niż ku złemu, ku faktom nie ku wieściom.
Tysiące mamy przykładów wstydu, z jakim nam, po lekko rzuconém potępieniu, powracać potrzeba do pierwszéj prawdy; należałoby więc wreszcie nauczyć się ostrożności sądu, cenienia sławy cudzéj, szanowania czci, która jest droższą nad wszystko.
Niech nam będzie wolno dodać tu dla nieświadomych okoliczności, które te słowa podyktowały, że nie mówimy wcale za sobą.
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/290
Ta strona została skorygowana.
269
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.