Jedném z najważniejszych zadań naszego wieku jest rozwiązanie pytania; co jest zbytek? jaki jego wpływ na obyczaje? o ile on usprawiedliwić się może? gdzie granica pomiernego użycia od tego, co właściwie nazywać się już powinno rozpustą i zbytkiem? Pytanie to wiele innych nastręcza. Wpływ szczególniéj zbytku na ludzi, dla których on się staje potrzebą, najważniejszą stronę tego pytania stanowi.
Historya uczy nas, że gdziekolwiek wkradł się niepomierny zbytek, obyczaje wpłynęły na charaktery i wielkie dusze znikły w miękkim uścisku wycieńczającego luksu.
Od spartańskiéj polewki do lukullowskiego stołu tak daleko, jak od obyczajów lacedemońskich do zniewieściałego dworu cezarów. Nie jest to przypadkowém, jest ściśle z sobą związaném i konieczném. Mnożą się potrzeby i człek staje się niewolnikiem, i z Epiktetem powiedziéć trzeba, że nie my posiadamy rzeczy, ale one nas posiadły.
Człowiek, co cierpiéć nie umié, nic wielkiego dokonać nie jest w stanie; a kto zamiłował zbytek, ten pewnie nietylko cierpiéć, ale nawet myśli cierpienia znosić się oduczył. Wielkie charaktery zawsze towarzyszyły obyczajom surowym, wzgardzie tego, co pieści, co osłabia, co przykuwa. Dlatego Plato w swém państwie obawiał się nawet muzyki i poezyi, lękał się zbyt rozmiękczonego serca, któreby do ofiar dla ogółu nie było już zdolném.
Zdaje się nam zresztą zbyteczném przekonywać, że zbytek obezsilnia, usypia, zbezwładnia, — wiemy to jako pewnik; gorzéj, że dziś stary ten aksyomat uległ takim modyfikacyom i przekręceniom, żeśmy weń wierzyć prawie przestali.
Stoi on jeszcze jako stare narzędzie, którego dawno nie używają, w poszanowaniu i pyle, ale go nikt nie tyka.
Przestaliśmy wierzyć w surowość obyczajów dla siebie, dla młodzieży, surowość sądu o ludziach zmiękłych, potrzebę wstrzemięźliwości i trzeźwość. Zdaje się nam, że postęp i cywilizacya wymagają po nas zbytku, że on jest świadectwem wykształcenia, towarzyszem piękna, jego wynikłością, oznaką jakiéjś wyższości.
Tak nie jest wcale; gdzie tylko panuje zbytek, tam pewnie w ślad za nim idzie dezorganizacya społeczna.
Prawdziwym zbytkiem cywilizowanym jest taki podział dóbr ziemi, by jak najmniéj zostawało do życzenia niedostatnim, jak naj-