Nic w świecie nie urabia się sztucznie i sztucznie żyć długo nie może; każdy fakt jest wynikłością przyczyn wewnętrznych, potrzeb i wymagań wieku, inaczéj, jak piana na wodzie pokaże się i znika. Co trwa, ma pewną podstawę, musi rosnąć z głębi zepsucia czy postępu, gnojowiska, czy zdrowéj ziemi. Dziennikarstwo więc wyrosło samo, ani go wola pojedyńczych ludzi stworzyć tém mogła, czém jest, ze złych, czy dobrych wynikło pragnień i poczuć, ale trwa, żyje, jest w związku z żywotem ogólnym i nazwać je sztucznie narzuconą robótką nie można, nie zapoznając praw ogólnych bytu wszelkiego umysłowego zjawiska.
Nie prasa tworzy czytelników, na których wypływa, ale czytelnicy rodzą prasę. Żadne pismo wbrew pragnień i dążności ogółu istniéć nie może, widzieliśmy tego u nas nie jedne przykłady.
Jest-li tak źle z dziennikarstwem? nie wierzę... ale idźmy daléj.
Jednym z zarzutów najściślejszych Pola, jest to, że dziennikarstwo w części pochłonęło, w części rozbratało się z literaturą, że z nią stanęło w antagonizmie prawie; tegoby jednak dowieść potrzeba. Dopóki dziennikarstwo, ten codziennie bijący puls życia, nie rozwinęło się u nas do samoistniejszéj siły, istotnie, literatura była jedyném tętnem dowodzącém żywota; dziś dzieje się inaczéj i inaczéj być musi. Naród przez usta poetów i pisarzy swoich nie mógł się wyspowiadać ze wszystkich potrzeb i ze wszystkich trosk powszedniego życia, które poza obrębem natchnienia i widzenia, poniżéj imaginacyi leżały, — zrozumiał to i szukał drogi nowéj, a znalazł ją w dziennikarstwie, które, jak wszędzie tak i u nas, wzięło się do spełnienia obowiązku, jaki na nie przypadał. Potrzebaż mu to miéć za złe? stałoż się to jedynie przez naśladownictwo obcych? nie sądzę...
Są pewne ogólne formy życia społecznego, z których się żaden naród, jakkolwiek odrębny od innych organizmem swoim, wyłamać nie może; są wspólne całemu człowieczeństwu potrzeby i sposoby ich zaspokojenia. Mamyż co do postawienia w miejscu dziennikarstwa na codziennéj życia straży, na téj wieżycy wartownika, którego obowiązkiem wołać, gdy się pali i odzwaniać godziny bieżące? Nie przeczę, że tu dziennikarstwo urobiło się nieco na wzór i podobieństwo zachodniego, ale jest-li to faktem umyślnym i rozmyślnym, czy skutkiem nieuniknionym jego natury? Mnie się zdaje, że po pilném rozpatrzeniu uznamy raczéj ostatnie. Było długo naszą wadą ślepe naśladownictwo w literaturze, lecz tam ono istniéć mogło, bo w sferach idealniejszych ten obłęd był łatwiejszym, tu naśladować nie można, bo materyał główny dziennikarstwa stanowi życie po-
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/296
Ta strona została skorygowana.