Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/298

Ta strona została skorygowana.
277
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

nym. Z potępień takich, których często prywata za piedestał do podniesienia się używa, z hałasów burzliwych dla zwrócenia na się uwagi rosną większe korzyści, niż się zdaje; opłaca je krwią i łzami osądzony na dobie, ale laurami w przyszłości. Ci hałaśnicy są to w ręku losu narzędzia nieświadome siebie, którym się zda, że na siebie pracują, gdy wistocie sprawiedliwości służą. Wyrządzona krzywda zwraca się sowicie, budząc swą gwałtownością inne, niżeli chciała uczucie.
Jeśli sąd słuszny, ogół go przyjmuje i schylić przed nim trzeba głowę, jeśli niesprawiedliwy, odtrąca go zdrowy rozsądek kraju i popycha w zapomnienie, ale cóż winno dziennikarstwo, że w niém się objawia wyrok? ono, którego zadaniem podać rękę wszelkiéj myśli. — Dziennikarstwo jest tu tylko materyalnie sługą, ono otwiera drzwi, a w izbie toczy się rozprawa... Zamknąć ich nikomu nie może, więcéj powiem, nie powinno; niejedno wstrzymaćby chciało, lecz protestując nawet, ma-ż mu prawo nakazać milczenie, gdy jego obowiązkiem i celem głośność? A ileż razy to, co nam przykrém, co się nam bolesném wydało, przyszłość dowiodła nieuchronném i pożyteczném?
Nie rzucajmy więc kamieniem ni błotem na to, co w życiu nowém — nowe téż przeznaczoném jest zająć stanowisko; wojujmy o prawdę, ale w jéj imię pozwólmy, by co szczere, co natchnione, nawet co namiętne a gorące, wszystko, co domaga się głosu, co objawić pragnie, szło w świat na posługę téj pani naszéj.

XV.

Chociaż zewsząd w tych czasach słyszéć się dają narzekania na stagnacyą w literaturze, na pochłonięcie jéj przez dziennikarstwo, chwila obecna zupełnie ich nie usprawiedliwia. Książek ukazuje się dosyć i wiele z nich nie przejdą niepostrzeżone. Wistocie, czego brak bardzo i na czém cierpi równie dziennikarstwo jak literatura, to zdrowéj, bezstronnéj a śmiałéj krytyki. Nigdyśmy się wielkiém wybujaniem téj gałęzi literatury pochlubić nie mogli, ale od niejakiego czasu zamilkła całkowicie. Kiedy niekiedy zjawia się wprawdzie artykuł długi, ciężki, oschły, ostry lub pochwalny, czasem nawet słuszny, ale na nieszczęście tak napisany, że go nikt nie czyta. Krytyka właściwie związałaby to dziennikarstwo, na którego postęp patrzą u nas tak zazdrośnie, z literaturą, ale misyi swojéj nie spełnia. Nie zaprzeczamy, że dla tysiąca względów, krytyk u nas jest w położeniu nader trudném, że nieprzyjemnie być posądzanym, ściganym, przyjmowanym niedowierzaniem i gniewem, jak się to najczęściéj