Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/311

Ta strona została skorygowana.
290
J. I. KRASZEWSKI.

łom na protestantów. Finch chciał na sejmie grodzieńskim w r. 1728, być przypuszczonym do przemówienia publicznego, ale stany na dniu 3 października odmówiły przyjęcia. Podał on notę zaskarżającą, na którą mu odpowiedziano, że rzeczpospolita, zapewniając prawa i swobody dysydentom, nie zabezpieczyła bezkarności występnym, że traktat Oliwski nie mógł jéj wzbronić przywrócenia wewnątrz zakłócenia spokoju.
Nareszcie w r. 1731 raz jeszcze Anglia przez posłów Shaub’a i Woodward’a wystąpiła w sprawie dysydentów i poleciła ich królowi.

XVII.
Wielcy ludzie.

Trzeba wiedziéć, że na wielkiego człowieka nie od razu się wychodzi. Z początku rodzi się taki maleńki człowieczek, że go ani widać, żyje sobie tak długo niepostrzeżony, wielkość jego tai się przed drugiemi, i co dziwniéj, przed nim samym; potém nagle zstępuje nań promień światła zgóry, oznajmujący mu o jego losach i zwiastuje, że z istoty nic nie znaczącéj ma się stać wielkim człowiekiem.
Aniby się można domyślić tajemnicy, gdyby jéj postać i oblicze nie wydawały. Od téj chwili objawienia zmienia się pospolity śmiertelnik na zupełnie nową istotę.
Stawszy się wielkim, jakby dorósł do przeznaczonéj mu miary, staje w miejscu i już się nigdy daléj nie rusza. Czego nie umie, uczyć się już nie będzie, co umiał, może bezpiecznie zapomniéć, czego nie zrobił, o to się nie pokusi, co uczynił, zda mu się dostateczne na unieśmiertelnienie jego pamięci i resztę życia w posągowéj nieruchomości, stoi z założonemi rękoma. Erexit monumentum, to jest uznał się wielkim. Na co mu więcéj i inaczéj, jest wielkim człowiekiem, dosyć. Uznania ogółu nawet nie potrzeba mu wcale, bo sam uznał się i namaścił, mniejsza o świat; wie przytém, że byle miał się i głosił za wielkiego, prędzéj czy późniéj przyjmą to za dobrą monetę, jeśli nie wszyscy, to ci, co w rozbiory się nie wdają, a na słowo wierzą.