mi z najstarszych jéj mieszkańców: opisy Herodotowe już nam się tu ich za jego czasów domyślać każą. Podbijani i podbijający, zmieszani z różnemi ludy, ciśnieni w różne strony, pozostawili po sobie niezatarte ślady swojego przejścia. Dziś jeszcze na całéj prawie przestrzeni Europy z kośćmi wojowników rozsiane są pomniki ich mowy przyległe do boków gór, do wód strumieni, do pustkowia i dolin.
Od tego zmierzchem okrytego przyjścia do Europy, do chwili, w któréj Polska wydzieliła się z łona słowiańszczyzny, minęły wieki niepoliczone i Słowianie pod wpływy różnemi rozszczepili się na mnogie plemiona, a w części ich już było nasienie przyszłéj Polski.
Powtarzam, że ze chrztem, który te ludy obmył, rodzi się Polska, — nie było jéj przedtém, jeno materyał nieożywiony i martwy.
Narody lechickie, z których zrodzić się miała, rozciągały się około środkowéj Wisły szeroko, siedziały przy Baltyku, od Odry do Wisły, około Gopła, w dzisiejszych Kujawach, Mazowszu, około Łęczycy i Sieradza. Ale nie różniły się one jeszcze tak dalece od sąsiednich plemion Łużyczan, Slężan, Polan nad-Dnieprowych, od Drewlan i Łuczan, że inne pominę — by już wówczas osobną grupę narodowości stanowić miały.
Chrzest dopiéro, a za nim idąca zmiana formy rządu, pojęć o nim, zakreśliły pierwsze granice państwa i rzuciły nasienie jednolitości. Udzielność więc Polski jest owocem zespolenia się ze społeczeństwem chrześcijańskiém.
Może być, że na wiek lub półtora wprzódy przed Mieczysławem, już ludy lechickie i z niemi pobratymcze, skupiać się zaczęły pod jednę władzę i jedną opasywać granicą; ale idea narodu nie uwydatnia się aż w blasku krzyża, który przynosi z sobą Dąbrówka, który Mieczysław zatyka na téj ziemi.
Dzieje się to w dziesiątym wieku, w téj epoce, którą przeczucie chrześcijan i źle pojęte proroctwa, za koniec czasów i ostatni dzień ziemi głosiły. Spojrzenie pobieżne na stan Europy ówczesnéj lepiéj nam da poznać tę chwilę narodzin naszych.
Wiek dziesiąty chociaż nie był wcale chwilą szczęśliwą dla Europy, jest jednak peryodem ważnym w jéj dziejach; chwilą przesilenia, w któréj stary jeden świat się kończy, a nowy poczyna. Wspomnieliśmy już, że źle wytłómaczone proroctwa nie dawały ziemi więcéj życia nad tysiąc lat po Chrystusie, a dobieganie téj mety, o któréj straszna wieść rozeszła się jak zwiastun zagłady i zniszczenia, wywarło niezmierne wrażenie. Wystawmy sobie społeczność bez przyszłości i jutra, która chwyta dzień dzisiejszy nie
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/318
Ta strona została skorygowana.
297
ODCZYTY O CYWILIZACYI W POLSCE.