Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/32

Ta strona została skorygowana.
11
ASMODEUSZ W ROKU 1837.

niezrozumiałość, komplikacyą za wysoki szczebel doskonałości uważają. Lecz — rzekł dyabeł, śmiejąc się — zdaje mi się, żem zapomniawszy o moim charakterze, pobredził coś, wybacz i nie mów o tém nikomu, don Kleofasie.
Don Kleofas milczał chwilę, lecz wreszcie jakby z zadumania wychodząc, odezwał się:
— Miałżebyś, mówiąc o przyszłych symplifikacyach, myśléć, że następcy nasi porzucą koleje żelazne, powozy parowe, piroskafy, elektroskopy, telegrafy proste elektryczne, cukier i papier burakowy, maszyny parowe i tym podobne wynalazki?
— Wezmą co lepszego tylko. Bo zaiste połowa waszych cudnych wynalazków nie potrwa długo; obali je doświadczenie; są one wielkie na małą skalę; użyte obszerniéj, zawiodą. Nie pierwszy to już raz.
— Nic ci jeszcze nie mówiłem o nowych systematach i teoryach; jest ich ogromne mnóstwo po wszystkich gałęziach nauk.
— A kiedyż ich nie było?
— Mamy nową filozofię eklektyczną, ulubioną naszego wieku; nowych teoryj politycznych z kopę przynajmniéj, a może więcéj, licząc cienie, odcienie, środki i boki opinii, węzły, któremi się łączą i t. d., nowy systemat metafizyki, kilka nowych zepsuć religii, dowodzących, że niéma żadnéj w zepsutéj części ducha naszego wieku, która jeszcze dyszy tchem XVIII; nowy systemat formacyi nowego lądu; nowy systemat formacyi gór; nowy systemat historyi naturalnéj, fizyologii; nowy systemat atomów w chemii; nowe systemata w historyi, literaturze, muzyce i t. d. i t. d.
— Aj! daj-że mi odetchnąć! — rzekł szatan — jutro o tém chyba pomówim.

Omelno 27 września 1837.



Wieczór drugi.

Człowiek i zwierzę.

Drugiego wieczora nie polecieli już nigdzie Asmodeusz z don Kleofasem, zostali w domu, a szatan, grzejąc się przy brasero i pijąc poncz palący się w wazie, tak rozprawiał daléj:
— Wierz mi, don Kleofasie, że nic niéma śmieszniejszego nad