Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/320

Ta strona została skorygowana.
299
ODCZYTY O CYWILIZACYI W POLSCE.

W nauce wiary, dogmat jeszcze i najgłówniejsze prawdy nie przyszły do stanowczego wyrobienia; tłómaczono wiele rzeczy z zuchwałą śmiałością młodości niedoświadczonéj i ocierano się o kacerstwo, wcale o tém nie wiedząc. Kościół często zawyrokować nie śmiał między Platonem i Arystotelesem, których powagą podpierali się teologowie. Gdzieniegdzie wśród tych tych ruin moralnych, powstawał gieniusz samotny, bez ojca i dzieci, błysnął jak Jan Scott i zginął bez wieści; gdzieniegdzie wykwitła biała róża jak Hroswitha, i zwiędła w cieniu klasztornym.
We Francyi brakło nieraz rękopismów klasycznych, które z trudnością aż z Włoch dostawać musiano.
Część znaczna duchownych nie umiała więcéj nad pacierz, formułę chrztu i kilka psalmów; gdzieindziéj rękopisma leżały stosami bez użytku lub wertowane na to, aby z nich niedołężne tworzono kompendya.
Z kronikarzy ledwie Luitprand i Richer, mnich zakonu św. Remigiusza, na wzmiankę zasługują. Ostatni z nich opisał dość dobrze upadek Karlowingów.
Szkoły tu i owdzie istniały, ale nie żyły; forma wszędzie cisnęła treść i wygniotła z niéj ducha; latały słowa czcze, a dobierane jak paciorki. Nauki stały nizko, mając się za skończone i pełne, a jedne tylko matematyczne w tym odmęcie zupełnie nie znikły, stojąc w gotowości do dalszego a blizkiego pochodu.
Medycyna cała skupiała się w empirycznéj szkole Salernitańskiéj, która swe aforystyczne prawidła zdrowia streszczała wedle obyczaju w barbarzyńskich teoryach. Przyczyną téj stagnacyi było jedno fałszywe pojęcie, że wrota mądrości ludzkiéj zamknęły się na wieki za ostatnim gościem, że nic już przyjść nie miało. Nie wierzono w postęp, uspakajano się gospodarząc w tém, co pozostało z dawnego świata: — siedziano spokojnie.
Nie lepiéj stały sztuki, wyjąwszy muzykę, która na swój czas dosyć była rozwiniętą; symptom godzien uwagi, po szkołach uczono jéj jako ważnéj części, wychowanie duchowne dopełniającéj. Architektura jeszcze była nie rozkwitła w nowe formy, naśladując w części rzymską, poczęści bizantyjską.
Malarstwo prawie całe skupiało się w mozajce, a dzieła jego nosiły ten charakter ostry, surowy i dziki, może zarówno z nieudolności artystów jak z pojęć wynikających.
W tym jednak wieku żył mnich Teofil, który zostawił ciekawy traktat o technice wszelkiego malarstwa i wzmiankę w nim uczynił o użyciu farb olejném. Tu i owdzie w literaturze, sztuce, naukach, zjawia się indywidualność wybitniejsza, ale zamiera bez głosu prawie w ścieśniającym ją martwym tłumie.