Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/327

Ta strona została skorygowana.
306
J. I. KRASZEWSKI.

w blasku dziejowéj zorzy, Wanda piękna, rozumna, silna, bo się nawet dla miłości poddać nie chciała małżeństwu.
Tu téż niemieckich waśni i gwałtownych ślubów z polskiemi plemiony orężem dokonywanych, staje symbol w Rytygierze.
Polska jest Wandą, bo ówczesna Polska jeszcze była niewiastą, wiele ze starego pogańskiego charakteru mającą, jak ją malują podania; Rytygier Niemiec wyraża śmiałka wroga. Ofiara dobrowolna Wandy jest symbolem mieszczącym ideę poświęcenia, która kobietę do bóstwa podnosi.
Dalszy szereg podań, które są jakby pieśnią wstępną do dziejów, snuje się już coraz silniéj związany z wypadkami rzeczywistemi, które przetwarzały kraj przed ostateczném jego zjednoczeniem, ze społeczeństwém chrześcijańskiém.
Takiém jest podanie o Przemysławie Złotniku, znowu sztuką i dowcipem przemagającego siłę nieprzyjaciela. Idea elekcyjna przebija się w wyścigach do mety, dających pierwszeństwo najdzielniejszemu z rycerzy.
Tu ćmi się coraz horyzont podaniowy i pierwszych wieków ideały ciemnieją, krwawą rzeczywistości przybierając barwę.
Występują Popiele — spopielałe plemię dawnych Lechów, rozpustujące i biesiadujące swawolnie, a splątane już z Niemcami małżeństwem i przymierzem.
Uczta Popiela, to jakby karta z obcego państwa Nibelungów zapożyczona od sąsiadów, ale piękna fantazyą poetyczną. Dopiéro w końcu jéj zrodzeni z grzechu mściciele dosyć dziwnie dobrani, zawierają morał bajki, pomsty nad złém szukający koniecznie.
Tak kończy się epoka legendowa i stajemy w progu dziejów, gdzie w mroku już widnieją postacie pierwsze, przeczucie blizkiego chrześcijaństwa z sobą niosące.
Obraz żywota Piastowego i jego obioru, gościny aniołów u kołodzieja, jest cudowném przedsieniem, do podwoi jasnych wiodącém. Na zamku Popielów, zemsta i zbrodnia karze za nieposzanowane gościnności prawa, za stargane węzły rodzinne; drzwi zamknięte pielgrzymom, serce zamknięte litości, — a w ubogiéj chacie stara cnota, dostatek, cisza i szczęście. Do chatki téj zstępują anieli, niosąc koronę zwycięscy.
W legendzie téj czuć wieść jakąś o pierwszych apostołach chrześcijaństwa na ziemi polskiéj, jest ślad pierwszego przyjścia ludzi niosących prawdę — jak zawsze i wszędzie najprzód ją chatom zwiastując ubogim.
Otóż i kolebka rodu, który miał przez wieki Polsce panować w nędznéj chacie wieśniaka i rzemieślnika, a zasada wyboru, uspra