Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/329

Ta strona została skorygowana.
308
J. I. KRASZEWSKI.

chęci nawrócenia ich spowodowane były, a niemieckie jarzmo ciężyło; ludy słowiańskie wolały wreszcie chrzest przyjąć i same ukrócić sobie swobód, sprzymierzyć z nieprzyjacielem, aby spokój i odetchnienie zakupić.
Mieszko, czyli Mieczysław pierwszy z Czech przybrał żonę i wiarę z nią razem. Ślub to zawarty z zachodem, z cywilizacyą jego, ze społeczeństwem chrześcijańskiém; i od niego poczyna się nowa dziejowa epoka zupełnego przetworzenia, wyosobnienia Polski, pierwociny jéj narodowości odrębnéj.
Widzieliśmy już, z czém do nas od zachodu przychodziło chrześcijaństwo w X wieku; niosło ono ziarno złote ewangielii, ale w łupinie grubéj i szorstkiéj. Pięknie téż pierwsi nasi artyści wystawiają nam Mieczysława, jako siewacza, który na zagon Polski rzuca nasienie prawdy. Stan oświaty europejskiéj w X wieku i pojęcia ówczesne skutecznie mu się rozkrzewić nie dawały.
Polska przyjęła wiarę, gdy ona nie była już tak żywą, jak w pierwszych wiekach kościoła, ani tak rozjaśniona jak w późniejszych latach rozwoju średniowiecznego. Uważano wówczas oświatę jako własność wybranych, nie przeznaczoną wcale do upowszechnienia; naukę jako wyjątkowo przewodnikom życia potrzebną, a z pojęć o społeczeństwie jeszcze rozdzieloném na klasy, na plemiona, na fatalnie napiętnowane jakieś działy, rodziła się idea, że nie dla wszystkich dostępném mogło być światło. Uczono tylko tych, co się nauce poświęcać mieli, ograniczając nie wielką liczbą prawd dostępnych, które udzielano wszystkim. Duchowieństwo naówczas piastowało w klasztorach drogą spuściznę starożytności, rękopisma, pamiątki i tradycye cywilizacyi potargane wielkiemi kataklizmami dziejowemi, a kościoły i klauzura były jedyném schronieniem oświaty. Praca ludzka ciężka w tych wiekach, jeszcze nie ulżona niczém, potrzebna dla wyżywienia świata, z rękami razem tysiące głów odrywała od nauki; to tylko, co się wyrzekało czynu i życia, przechodziło w ciszę i swobodną pracę klasztorną, nad którą pobożność czuwała. Ofiarą życia i własnéj woli potrzeba było okupić trochę wiedzy, przystęp do jéj źródła, do spuścizny dwoistéj po starożytnym świecie i pierwszych chrześcijańskich wiekach.
Lecz w téj odrobinie nauki, jaką wiara dawała ludowi, już się mieściło potężne nasienie cywilizacyjne. Prawda ma to do siebie, że jest jak chleb dostępną dla wszystkich i karmiącą, a ewangielijną pojmuje prostaczek i dziwi się jéj mędrzec.
Za Mieczysława więc praca pierwsza dla przyszłości ograniczała się chrztem i pierwotnemi prawdami, zamkniętemi jeszcze więcéj w formach, niż czystych pojęciach; a że siły użyto do krze-