Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/332

Ta strona została skorygowana.
311
ODCZYTY O CYWILIZACYI W POLSCE.

ocalenia od apostolstwa niemieckiego uważał. Czas jednak nie sprzyjał pracy, a wojny nie dawały się rozwinąć Bolesławowskim rozsadnikom oświaty. Często najazd jeden niszczył dzieło lat wielu
Mówiliśmy już o wielkiéj Bolesława postaci, która nad całą panuje epoką; w jego to umyśle powstała pierwsza idea państwa i jakby wieszcze jego przeczucie; podania téż i kroniki nie szczędziły barw na odmalowanie nam bohatera.
U wrót dziejowych, Bolesław staje jak olbrzym kamienny z mieczem w dłoni u starożytnego portyku; wyższy nad swój czas całą potęgą gieniuszu, jest jednak idealnym jego obrazem. Późniejsi historycy wystawują nam go jakby rycerza ze starego poematu, w gronie dwunastu wodzów do boju i rady, wśród dworu rycerzy i duchowieństwa, zawsze w wojnie lub pracy licznie otoczonego pocztem i pilnującego gromadki, któréj pieczę powierzyła mu Opatrzność. Przy czterdziestu stołach zasiada codzień służba królewska, karze surowo lecz nagradza pańsko, do chłopka i biedaka wychodzi i cierpliwie skargi słucha, wsie omija, aby im dwór królewski nie ciężył, nie grabi i nie zabiera; — hojny aż do rozrzutności, umie zarówno z obcemi żyć, swoich przywiązać, kmieci zjednać i nieprzyjaciół pożywać to orężem, to sztuką.
Kronikarze zostawili nam powieść o królowej i o królu Bolesławie, któréj tu, jako najlepiéj charakter jego malujący, opuścić nie możemy.
Bywały uczty na dworze częste a przepych wielki, bo za Bolesława czasów nietylko rycerze i urzędnicy, ale i szlachta bez złotych nie chodziła łańcuchów, a kobiety w złotogłowia się stroiły obwieszały tak bogatemi ozdoby, że je często pod ręce prowadzić musiano, bo ich same podźwignąć nie mogły. Raz tedy na uczcie rycerskiéj, kędy i królowa była, wszczęła się u biesiady rozmowa o różnych sprawach, a król ubolewać zaczął, że za jakieś przewinienie zaskwapliwie osądziwszy, rodzinę całą pościnać kazał.
Na to królowa głaskając go po rycerskiéj piersi, pieszczotliwie spytała, czyby nie rad był, żeby ci, których wyrok umorzył, żywi powstali?
— Dałbym, rzekł król, wszystko, aby choć ich potomstwo z bezcześci oczyścić.
Aż królowa z dwunastu przyjaciółmi króla i paniami żonami ich, padła do nóg panu mężowi wyznając, że za jéj sprawą, owi straceni dotąd w więzieniu siedzieli. Król zdumiony podniósł ją, pocałował, pochwalił, że mu oszczędziła zgryzoty i wnet końmi swojemi po rycerzy posłać kazał, aby ich przywieziono i uczciwie przyjęto.