W zupełnie podobnym wypadku Bolesław X szlązki, zwany Rogatką, gdy ujrzał wyrobnika, którego był porywczo ściąć kazał, dźwigającego naczynie, rozśmiał się dowiadując, że wstał z martwych i zawołał: — Można sobie pohulać i dla zabawy łby ścinać, kiedy umarli z grobu wstają.
Między temi dwoma kronikarskiemi powiastkami o dwu Bolesławach jest podobieństwo wiekowe i różnica charakterów.
Nasz Bolesław kończy po bohatersku, co namiętnie rozpoczął; tamten lekkomyślnie zgrzeszywszy, żartem się wywija.
Obok tego obrazka z żywota dworu Bolesławowskiego, postawmy drugi, który nam wskaże, jak w onych wiekach pracowała wiara głęboka nad nawróceniem pogan, a jak mało jeszcze uczynić mogła.
Legenda opowiada, że w Polsce za Bolesławowskich czasów, żyli blizko Kazimierza w Wielkiejpolsce na puszczy, dwaj bracia reguły św. Benedykta z Włoch sprowadzeni, imieniem Benedykt i Jan, do których gdy sobie tam kapliczkę pobudowali i chaty osobne, aby żyć dawnych mnichów obyczajem, przyłączyło się kilku Polaków: Mateusz, Izaak, Krystyn i braciszek Barnabasz. Jako nauczali, nie wiemy, ale świętym przykładem nawrócić musieli wielu, bo prowadzili żywot prosty. Sami czyniąc około roli, karmiąc się warzywem, wstrzymując od mięsa i ryby, nie jedząc nawet chleba, a w dzień tylko Zmartwychwstania gotowane potrawy i pijąc czystą wodę. Odzieżą ich była włosienica z końskiego włosa, posłaniem rogoża, poduszką kamień polny. Między sobą zachowywali milczenie, a z obcemi mówili krótko i to tylko, co gwałtownie nakazywała potrzeba, unikając nawet wejrzenia i spotkania niewiasty.
Noce spędzali na modlitwie, na klęczkach lub krzyżem leżąc biczowali jedni drugich. Takim ascetycznym żywotem, nawet w poganach obudzić było można miłość ku wierze, która naturę ludzką przetworzyć i do takich ofiar z siebie pobudzić mogła. Musiała téż być głośną sława téj braci i ich świątobliwości, gdy sam Bolesław Chrobry do ich pustelni zawitał i polecając się ich modlitwom, lub może na fundacyą dostatniejszego kościoła czy klasztoru zostawił im trzysta grzywien. Pobożni bracia nie wiedzieli co z tém uczynić; a że ich nieraz przy ubóstwie poganie napadali i męczyli, obawiali się, aby ten skarb większego nieszczęścia nie stał się przyczyną. Posłali więc zaraz za królem braciszka Barnabasza, aby skarb zwrócił, zapewniając, że i tak za króla modlić się będą. Ale zaraz pierwszéj nocy gdy odszedł Barnabasz, napadli ich rabusie i męcząc dla pieniędzy, pościnali owych pięciu pustelników. Byli to jedni z pierwszych męczenników na ziemi polskiéj, a wielu ich krew oblała tę ziemię.
Jakkolwiek przywykliśmy złorzerzyć wojnom i bojom, jako śro-
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/333
Ta strona została skorygowana.
312
J. I. KRASZEWSKI.