Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/343

Ta strona została skorygowana.
322
J. I. KRASZEWSKI.

dnego i w prostéj linii dziedziczyć się począł. Wszakże ojcowie rozrodzonym dzieciom sami nadawali herby, jak widać u Porajczyków; inni, jak część rodziny Toporczyków, sami sobie oddzielne brali godło.
Za Bolesława Chrobrego, znajdujemy już ślad herbów szlacheckich w Polsce, a w panowaniu następnych, wiele rodzin starych wychodzi już ze znamionami w dziejach. W XI wieku Jastrzębczycy, Lisowie, w XII Rożanie, Korabici, Gryffy i t. p. Zdaje się, że za rycerskich czasów Krzywoustego najwięcej powstało herbów, bo jak najliczniejsze z téj epoki są o nich legendy.
Tak powoli wojna, i przez nią zyskane przywileje i odznaczenia, rodzić zaczęły formę narodową, nie koniecznie dlatego od obcych wziętą, że z twarzy do kształtów innych podobną społeczeństw; bo wszędzie jedne przyczyny jedne rodziły skutki.
Na czele staje wódz, książę, rada jego, panowie, rycerze, ziemianie; daléj kmieć i nareszcie niewolnik obcego rodu. Z tych ziarn wyrabia się społeczność. Ale gdy gdzieindziéj tworzy ją najazd i zdobycz, tu zawsze wiąże się nawet z kmieciem przykowanym do zagonu, nawet z pobratymczego rodu niewolnikiem, który w liczbie jest małéj, — pamięć jednego pochodzenia i prastare braterstwo. Wydziela się stan pański od szlachty, ale choć zazdrosny swych przywilejów, jednak zawsze ubożuchnych braćmi nazywa.
Najbliżéj siebie i najmocniéj związani są: wódz, wojewodowie i rycerze; stan kmieci odsuwa się najdaléj. Ten uprawia rolę, pilnuje zagonu i podań odwiecznych; w jego pieśni zasklepiają się prawdy najstarsze i odwieczne tradycye. Gdy rycerz niemczeje, przywiózłszy żonę z dalekiego kraju, gdyż z zachodu i wschodu, stroje, słowa, obyczaj i myśli nawet przynosi; osiadły od wieku na zagonie swym wieśniak piastuje spuściznę kraju najstarszą, zwyczaj narodowy, pielęgnuje święty znicz pamiątek i pozostaje téż najdłużéj sobą, oświeca się najpowolniéj, zmnienia najtrudniéj.
Z rycerskiego nałogu rozkazywania, ziemianin we wsi, powoli niewolnika, osadzonego na roli, i kmiecia, co ją od wieków uprawiał, wkrótce w jedno łączy poddaństwo. Gmin pospolity w nowym kształcie narodu pozostaje na dnie; rodzi się idea człowieka należącego do człowieka, którą także i wojna przyniosła, i człowieka przykutego do roli, nie mającego wyboru pracy, zmuszonego rodzić się i umierać na potem swym zlanéj skibie.
Chrześcijaństwo nawet długo, przyjąwszy niewolę po starorzymskim świecie, idei téj wyrugować nie może, u jednego ołtarza, u jednego krzyża, do jednego modląc się Zbawiciela; długo ludzkość