czoną opłatą, dochodem sądowym. Winny opłacał winę, która jako kara szła na sędziego, na sąd. Było nawet we zwyczaju, że strony same winę wysoką oznaczały na tę, któraby przegrać miała. W obrazie tym, jeszcze niektóre zwyczaje stare sądowe, godne wspomnienia dla swéj oryginalności, panowały w kraju uświęcone tradycyami.
Tak, kto potwarz rzucił, a nie mógł dowieść prawdy oskarżenia, według Statutu małopolskiego, musiał ją odszczekiwać, pod ławę jak pies wlazłszy, uznając się przez to nierozgarnionemu równym zwierzęciu.
Obrzęd przeprowadzania w pokoju człowieka oskarżonego o zbrodnię, który oczyścić się nie miał czasu, należy téż do zwyczajów epoki, i dowodzi, jak czuwano, by się niesprawiedliwość nie stała. Przymuszony uciekać wywołaniec, stawił się przed biskupem lub wojewodą, który miał prawo do dwóch miesięcy przechować go u siebie, wstawiając się do króla, aby go raczył wysłuchać. Jeżeli ta apelacya przez króla odrzuconą została, wychodził za granicę skazany, a żona jego zostawała spokojnie przy majętności.
W przypadku nieumyślnego zabójstwa, gdy winowajca przyznawał się do przestępstwa, i rodzinę zabitego chciał przebłagać, miał miejsce obrzęd zwany pokorą.
Zbójca stawił się w orszaku przyjaciół do kościoła, gdzie nań czekali krewni zabitego. Wszyscy razem słuchali mszy świętéj; potém winowajca obnażał się z sukni zwierzchnich, odpasywał pas, odejmował szable i z pokorą szedł, zwleczony z odzieży, ubożuchno, przed rodzinę zabitego, w orszaku swych towarzyszów. Stanąwszy przed krewnemi zabitego, trzymając w ręku miecz goły, lub bez miecza (gdyż różny był zwyczaj w Mazowszu i Sieradzkiém), prosił o odpuszczenie winy dla miłości bożéj.
Naówczas krewni odpowiadali wyrazami, których połowa i dziś się powtarza często jako przysłowie:
— „Niech ci Bóg nie pamięta, żeś niewinną krew przelał.“
Następowało przejednanie, winowajca opłacał umówioną sumę za głowę, i oprócz tego składał ofiarę do kościołów, odbywał pielgrzymkę do miejsc świętych lub t. p.
Piękny ten obrzęd, pełen uczucia chrześcijańskiego, pełen powagi, trwał podobno dłużéj nad wiek XIV. Natchniony idea wzniosłą uznania winy i upokorzenia dobrowolnego, zasługuje zaprawdę, aby nie w samych księgach pozostał. Artysta łacnoby w nim znalazł temat bogaty do obrazu.
Winy, o których wspomnieliśmy, opłacone sądowi, często bywały wysokie i bardzo uciążliwe, jak widzimy z opisu Kadłubko-
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/345
Ta strona została skorygowana.
324
J. I. KRASZEWSKI.