Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/348

Ta strona została skorygowana.
327
ODCZYTY O CYWILIZACYI W POLSCE.

cały naród, z wyłączeniem kmieci tylko, przypuszczając do współudziału w rządach kraju, lub narad nad kierunkiem jego.
Już w téj epoce nasienie przyszłości rozrasta się i coraz widoczniejszém staje.
Dotąd krąg się rozszerzał, tu już to zstępne, powolne rozpromienienie się i rozdzielenie siły, co zrazu w jednéj dłoni spoczywała, zatrzymuje się i nie idzie daléj. Życie polityczne narodu pozostaje zamknięte w tém kole, do ostatka dziejów prawie.
Co się tyczy postępu wiary i stanu duchowieństwa, w przeciągu od X do połowy XIV wieku, można rzec, że Polska, co za Mieczysława przyjęła jako formę narzuconą, dosyć niechętnie i pod naciskiem groźby i kary, w ciągu tych wieków powoli objęła całém sercem i duszą całą.
Sprawa to jest wszakże nie tak uczonych jak świętych ludzi, bo w historyi wiary, więcéj zawsze ważą ludzie zapału i ducha, niżeli teologowie subtelni i nauczyciele układni, i więcej nawróciły stygmata św. Franciszka, niż Suma św. Tomasza. To téż i Polska krwią, a potém i przykładem raczéj niż słowem z kazalnicy i rozprawami nawróconą została. Bóg ją obdarzył ludźmi świętobliwemi i przez nich uświęcił.
Szereg tych apostołów, to chwała narodu i nasiennik przyszłości. Zaczęło się owo nawracanie za Mieczysława siłą, przez obcych; i nie dziw, że srogich kar używać musiano dla wzbudzenia poszanowania ku postom i innym obrzędom, gdy ich nikt tłómaczyć nie umiał. Ale wprędce się to zmieniło, gdy szkoły klasztorne i zagraniczne właśnie duchowieństwo polskie kształcić zaczęły, a to z przykładem przyszło do ludu.
Od św. Wojciecha począwszy, gorliwych apostołów, siewaczy prawdy i krzewicieli wiary nam nie brakło: wielu z nich krwią poświadczyli za Chrystusem, a krew i łzy najlepiéj użyzniają winnice.
Zastęp tych wojowników prawdy wielki, poważny, i żadnemu narodowi nie ustąpimy, chlubiąc się niemi. Na czele po Wojciechu stoi Stanisław Szczepanowski; wiemy to dobrze, że kilka słów ciemnych kronikarza, ciemno przedstawiające się dzieje między królem a biskupem, które św. Stanisław życiem przypłacił, dały powód do spornych tłómaczeń, nawet do dziwnego usprawiedliwienia zabójcy; ale sam fakt dobrowolnego wygnania Bolesława przekonywa, że biskup miał po sobie prawdę uznaną.
Zdaje się, że ówczesny spór między władzą świecką a duchowną, między cesarstwem a papieżem, nie był obcy wypadkom u nas zaszłym.
Zapatrując się na żywot św. Stanisława tak, jak nam go Dłu-