lesnych tylko narzędzi, nie mogąc się zupełnie wyemancypować, w najoderwańszych działaniach swoich, jeszcze czuć dają ciało i ziemię!
Ojcowie dzieciom, wiek wiekowi, rzucili myśli, które się ukształciły, ustaliły, stwardniały; stały się przesądami, tradycyą, historyą i służą za wschody przyszłości, do wzniesienia się trochę wyżéj; buduje się wieża Babel, która za chwilę pod nogami przyszłego wieku ma się obalić, którą z gruzów następcy odbudują znowu i t. d. i t. d.! Oto cała umysłowych postępów ludzkich historya; stoicy nie bardzo byli nierozsądni, gdy wielki peryod swój, zwany rokiem stoików, wymyślili, trzeba tylko inaczéj jego powrót stosować.
Im bliżéj jesteście zwierząt życiem, obyczajami i rozwiniętemi niewiele myślami, nieprzechodzącemi pierwszych i najbliższych potrzeb; tym więcéj jeszcze pobłażacie zwierzętom. W starożytności jeszcze, nic świata podług waszych dzisiejszych wyobrażeń nie rozumieją, ubóstwiają zwierzęta, przypisują im cudowne własności, niekiedy cudowną mądrość, łączą ich z ludźmi przez Centuary, Faunów, Satyrów, Sfinksów, przez wszelkiego rodzaju przemiany, oddają im cześć zabobonną, zamiast sprawiedliwości, jaka się im należy.
Pitagoras przewiduje niby braterstwo ludzi i zwierząt, lecz spostrzegając w nich ślady ducha, woli i rozumu, egoista! daje im duszę, z warunkiem, żeby nie była inną jak ludzka, i to poniżona na pokucie! Jednakże system Pitagorasa mógł być piękny, gdyby go uczynił innym wcale, niż był, gdyby był naprzykład pokazał duszę podróżującą z kamienia do kwiatu, z kwiatu do polipa, z polipa do robaczka, do płazu, do ryby, do ptaka.
Lecz system Pitagorasa, jakim był, nie trwał długo i nikt weń prawie prócz poetów nie wierzył. Rzym śmieje się ze swoich bogów, ze swoich filozofów, ze wszystkiego, druga już, jeśli nie więcéj, Babel chwieje się, podkopana przez napływ silnych barbarzyńców. W Rzymie nikt o zwierzętach inaczéj nie myśli, tylko jak o pokarmie, o okrucieństwa pełnéj zabawie, o potrzebnym do życia słudze. Lecz to im wybaczyć potrzeba, bo tak samo z rodzonemi obchodzili się braćmi.
Lecz otóż Rzym się wali; jego wyobrażenia, jego mądrości, jego Babel cała chwieje się, pada i znów zbieracie jéj szczątki, na nowy gmach podobnego losu. Przychodzą wieki średnie z zabobonami. Królestwo szatana! O zwierzętach ani słowa; ludzie zastępują ich miejsce w męczarniach, nikt o nich nie mówi, nikt się nad niemi nie zastanawia. Zaczyna się nowa epoka od pełnych egoizmu poszukiwań nad człowiekiem, dopiéro, gdy go obrócono,
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/35
Ta strona została skorygowana.
14
J. I. KRASZEWSKI.