i tu wszakże, jak słusznie uważa Wiszniewski, oratorskie wstępy, na które się sadzili pisarze, mogą dać świadectwo o ukształceniu ówczesném. W niektórych cytowani są autorowie klasyczni, w wiekach, w których znajomość ich nie była wcale rozpowszechnioną. Nagrobki także mniéj więcéj autentyczne z téj epoki są dowodem, że język łaciński był uprawiany równie jak w innych krajach Europy. Pisano nim jednak niewiele, bo i krąg czytelników był ciasny: pisano dla duchownych i szkół tylko kroniki, katalogi, i trochę o teologii.
Mamy także piszących po niemiecku jednego z Piastów szlązkich zniemczałego, który tym językiem nucił piosenki; a nawet po francuzku, Gada z Uścia, jak go zowią, dominikana, który Boecyusza tłómaczył. Że jednak w kraju uczoność jeszcze trudne miała zastosowanie, jak ów dominikan, jak Vitelio optyk, Polacy wykształceńsi po większéj części pracowali za granicą. Ten, którego wspomniałem, zapewne Ciołek, na tytule swéj księgi zowiący się Vitelio, urodzony w Krakowie, w samém dziele ziemię polską swoją zowiący, wydał na swój czas przedziwne dzieło o optyce, dowiódłszy w niém większych wiadomości matematycznych, niżeli je nawet inni mieli uczeni.
Myśl swojéj pracy wziął on z optyki Araba Alhazen’a, ale ją przedstawił jaśniéj i logiczniéj i przystępniéj, wiele swego własnego dołożywszy. Umysł to, jak się z rozbioru dzieła okazuje, szczególniéj bystry i systematyczny zarazem, wnioskujący trafnie i umiejący ustawić dowodzenia w sposób, który objęcie ich ułatwiał. Na drodze, na któréj niewiele, ale wielkich gieniuszów liczymy, Vitelio stoi pierwszy, poprzedzając Kopernika i Heveliusa matematycznych nauk biegłością i śmiałością sądu.
Z pomiędzy duchownych wybierano pisarzy, kanclerzów, prawników i lekarzy nawet, gdyż duchowni sami usposobieni byli dosyć i uprzywilejowani swobodą swojego stanu do oddania się nauce. O kilku lekarzach wspominają kroniki od XI wieku począwszy, a ci mimowolnie i naukami przyrodzonemi zajmować się musieli, gdyż ściśléj jeszcze wówczas wszelkie te umiejętności łączyły się z sobą, jak to z późniejszych widzimy herbarzy (zielników). Vitelio w swoim opisie organów oka ludzkiego dał na swój wiek dowód niepospolitych znajomości anatomicznych. Nie byli więc ci, co u nas zajmowali się nauką, tak nieumiejętni jakby przypuścić można; mniejsze szkoły przygotowawcze mieliśmy w domu u siebie, a ludzie do nauki pochopni, szli, w braku wyższych instytucyj w kraju, kształcić się za granicą w Sorbonie Paryżu, Bononii, Padwie, (oba uniwersytety ostatnie z XII w.) i po innych uniwersytetach. Tu szczególniéj wykładano prawo (we Włoszech), w Bononii nawet osobne ciało (naród)
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/352
Ta strona została skorygowana.
331
ODCZYTY O CYWILIZACYI W POLSCE.