Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/361

Ta strona została skorygowana.
340
J. I. KRASZEWSKI.

daj na skarb 70. Aleć to jeszcze bardzo ludzko się z tobą obchodzą, jeśli pieniądze naznaczone wyliczyć możesz, boby cię skarb powinien skazać na złożenie kruszcu czystego pod wagą! Cieszy się tedy biedak, że się liczbą naznaczoną uwolni, którą pokornie wylicza, o przyjęcie prosi, i o łaskawe oswobodzenie błaga.
„Spojrzał na pieniądze skarbnik, przypatruje się; sam je pofałszowawszy, przerażonego udaje, woła: Patrzcieno! skąd się tu wziął znowu ten sztukmistrz! czy szydzi sobie z nas? Błazen jakiś, który nas temi łupinkami i plewą najpodlejszą myśli oszukiwać.
„Na to ów biedak: — Nie winienemże opłacić winy bieżącą monetą? — Odpowiadają mu: — A zapewne! płać pieniędzmi monarszemi, nie plewą. — To jeśli zła, rzecze ten, wina wekslarzów nie moja.
„— A no strzeż się, powiedzą na to, abyś głupią mową głębiéj jeszcze nie ugrzązł. Nie wspominaj innych, byś sam za fałszywą monetę nie został potępiony. On na to: — Głęboko zagrzązłem w błoto, a nie mam czém płacić, ale błagam, cóż mi czynić każecie?
„Duszą go — oddaj, coś winien. Woła: cóż oddam, pieniądze-m winien, płacę a odrzucacie.
„A mieli pod ręką groszów trochę z czyściejszego srebra przez się sztucznie odbitych...
„— Oto, wołają, prawdziwe i jedyne naszych czasów pieniądze; — i zaręczają, że żądają podobnych.
„— Te, któremi się uwolnić zamyślasz, wyszłą są z obiegu monetą i zupełnie odrzuconą.
„Nie brak im na pomocnikach do złego, zawcześnie przekupionych; przysięgają wszyscy, i krzywo klną się, że temi pieniędzmi już nie jednę winę spłacono, ale nawet wojsku żołd wydawano. Cóż tedy? oddają go oprawcom, kują w kajdany, wtrącają do więzienia, co jest ruchomości, co majątku i ziemi, wszystko na skarb zabierają, a ten do ostatniego odarty grosika, z ostatniego denarka złupiony, męczarniami najsroższemi zmuszony w końcu do zobowiązania się, że opłaci“.
Takim stylem, tak gorąco i malowniczo wystawia Kadłubek uciski panowania Mieczysławowego, jakby na nie patrzał; a opisując je, z serca mu się dobywa wykrzyk ohydy, wykrzyk groźby: „Tacyto sędziowie twoi, Krakowie!“
O innych dziejopisach téj epoki krócéj wspomniéć możemy, bo nie są dla nas téj wagi co Kadłubek. Przychodzą tu imiona Marcina Polaka, sławnego w Europie z powodu wrzuconéj w kopie późniejsze jego kroniki baśni o Joannie, któréj w starszych kodeksach nie znaleść; kompilatora zresztą, którego całą zasługą, iż objąć chciał w jednéj księdze całe dzieje świata. Bliższe swych czasów dzieje Marcin ów opisuje rzetelnie i niektóre ciekawe mieści szczegóły; styl jego