w Polsce jeszcze ani takich przykładów zepsucia, ani tak jawnych bezprawi nie znajdujemy, jak gdzieindziéj, wcześnie bowiem wiara nie usty, ale sercem przyjętą została i jéj obowiązki ściśle wypełnić starano się.
Upaść mógł człek na chwilę, lecz umiał się podźwignąć, pokutować, poprawić.
Król, a wódz nagradzał po walce mężnych darami z łupów i jeńców, kosztowną odzieżą, łańcuchami, pasowaniem na rycerzy, nadaniem ziemi i t. p. Tchórzom posyłano kądziel lub skórkę zajęczą.
Nie mieli Polacy prawie udziału w wojnach krzyżowych, gdyż pod bokiem z otaczającemi ich pogany walczyć musieli; jako z Pomorzany, Prusakami i Litwą, z Jadźwingami i dziczą tatarską. Są jednak ślady, że pojedyńczy ludzie zaciągali się pod chorągwie do Palestyny idące. W r. 1147 z Fryderykiem cesarzem, chodził Henryk książę sandomierski na świętą wyprawę i powrócił z niéj cały; ale walki te, które gdzieindziéj tak wielki wpływ wywarły, u nas się prawie uczuć nie dały.
Nie potrzebujemy szukać daleko przykładów wcześnie objawiającego się charakteru rycerskiego w wojskach naszych. Męstwo ich było niezwalczone... Tak młody jeszcze Bolesław w osiemdziesięciu towarzyszów uderza na trzy tysiące Pomorzan, puszcza się sam na nich, walczy; z konia pod nim dobyto wnętrzności, podają mu innego: pocięty, rozbity, stłuczony ledwie się daje wywieść z nierównéj walki. Drugi raz w Węgrzech prowadząc Borysa, gdy ze swoim żórawiem szyki przeciwne napada, tnie i siecze, znowu go zdrada ledwie może wywieść z boju, tak zajadle bije się, a straciwszy konia, pieszo walczy jeszcze.
Gdy bitwę przegrał, temu, co pierwszy tył podał, Bolesław posłał, wedle obyczaju, kądziel i skórkę zajęczą: pierwszą, by siedział doma z niewiasty, drugą, by się nią okrył, naturę mając zajęczą.
Sromoty nie mogąc znieść, rycerz poszedł pod kościół i na sznurze w dzwonnicy się powiesił.
Szlachcic osiadły na roli, nadto podeszły w leciech, by konia mógł dosiąść, spoczywał po trudach w dworze swym na wsi; w gródku, jeśli był zamożniejszy i znaczniejszy, w drewnianym domu, jeśli go na murowany nie stało. Gospodarka była zajęciem, które po orężu najlepiej szlachcicowi przystało, i nią się téż lubił zabawiać, lub bliżéj domu około pszczół i sadu... Pani, choćby zamożna, trudniła się domem, śpiżarnią, zapasami, smażeniem owoców. Tak ks. Anna, synowa św. Jadwigi, sama w jesieni przyprawy różne sporządzała. Kądziel przytém i krosna trzymały w domu niewiastę, która pierwszą służebnicą raczéj, niżeli małżonką zwać się mogła. Wiemy z kronik,
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/370
Ta strona została skorygowana.
349
ODCZYTY O CYWILIZACYI W POLSCE.