Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/394

Ta strona została skorygowana.
373
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

rozdzielił podróżnych, na mnogieby ją potrzeba rozłożyć kategorye, a charakterystyce téj nie brakłoby zajęcia.
Na pierwszém miejscu, położylibyśmy mnogą klasę listów, które głaszcząc miłość własną ojca i podpieszczając dziecię (rozumié się gazetę i jéj redaktora), starają się dla poetycznych muzy swéj owoców, miejsce sobie wyrobić. Nieraz przychodzi nam zalewać się łzami, że tyle czułości rozbija się jak o skalę, o żelazny program, zabraniający nam wdawać się w poezye, oprócz wielce wyjątkowych wypadków.
Ale gdybyśmy próbującym bardonów i lutni złotych, młodym wieszczom i wieszczkom otworzyli kolumny, trzebaby się z polityką, z literaturą, z bieżącemi zadaniami pożegnać. Proponujemy założenie almanachu muz, rodzaju wystawy płodów poetycznych, w którymby tego rodzaju utwory wygodnie mieścić się mogły. Wielkie mamy poszanowanie dla poezyi, ale codzień bardziéj przekonywamy się, że na świecie jéj bardzo maluczko. Zresztą, zamilczym o drażliwym przedmocie.
Wielka ilość listów przynosi nam wiadomości krajowe, i jakkolwiek chęci piszących są najlepsze, niezawsze z nich korzystać możemy, dla bardzo wielu przyczyn. W każdym kątku wiejskim, są zajmujące ten kątek wypadki, ale rzadko one dochodzą takich rozmiarów, aby kraj cały obchodzić mogły. Łatwo się to tłómaczy, że siedząc na prowincyi, traci się miarę w ocenieniu faktów, któraby pokierować mogła wyborem rzeczy do korespondencyi przydatnych. Nic więc dziwnego, że się umieści w liczbie szczegół, którego w Gazecie drukować trudno. Tu wchodzić tylko powinno, co jest w związku z ogólném życiem kraju całego, co stanowi jego tętno, co ma lub miéć może wpływ, odznacza charakter, wreszcie kreśli fizyognomią okolic, z których pojedyńczych rysów, wyrabia się oblicze całości.
Powiecie mi zapewne, że takich faktów jest mało, lecz z niemi jak z pulsem człowieka; dopóki on żyje, bije w nim krew choć słabo i dobry lekarz zawsze się jéj domacać potrafi. Chodzi tylko o to, by być dobrym lekarzem. Samo obycie się ze swoją okolicą sprawia, że w człowieku tępieje wzrok i trudno przychodzi rysy jego pochwycić; często obcy, dla którego sprzeczność jest środkiem łatwiejszego ich scharakteryzowania, prędzéj się zdobędzie na postrzeżenie niż swojak. Dlatego nie potrzeba się dziwić, że obrazy przez ludzi nawet z talentem kreślone, są blade i mało wyraziste; nie brak to zdolności, ale skutek ludzkiego obycia się i ostygnięcie.
Trudném téż jest zadanie korespondenta wszędzie, nietylko u nas i gdzie tylko życie idzie swoim trybem, bez wielkich wstrzą-