Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/403

Ta strona została skorygowana.
382
J. I. KRASZEWSKI.

Na czele kładziemy znacznych rozmiarów przepyszny pejzaż tatrzański, części doliny Kościelisko wystawujący, p. Schouppego. Dzieło to wszędzieby zwrócić musiało uwagę układem artystycznym, wykonaniem na studyach sumiennych z natury opartém, wielkiém umiarkowaniem i prostotą, doskonałém pojęciem górskiéj przyrody, rozlanym w nim spokojem, a wreszcie techniczném opracowaniem, u nas jest jedynym w swoim rodzaju. Jestto coś tak ślicznego, tak miłego, tak przenoszącego w świat dla mieszkańców dolin nowy i pamiętny, gdy się nań raz wejrzało, że się tęskno nań patrzy długo, wzdychając do czarów gór, do ich zieleni, do mglistych obsłon, które wierzchy opasują, i do téj rozmaitości zjawisk, która czyni ten świat tak uroczym. Szczęśliwy, kto mógł tak naturę pojąć i odtworzyć. Szczegółów kompozycyi, zalet wykonania, nie możemy tu rozbierać, ale oko artysty lub miłośnika, łatwo je oceni.
Drugim obrazem, jest F. Kostrzewskiego rodzajowa kompozycya. Dzieci na skraju lasu, w zimie napadnięte przez wilka. Na czele młody chłopak z siekierą mężnie wzniesioną do góry, staje w obronie przestraszonych, którzy z dobrze wyrażoną obawą, tulą się do siebie. Postacie szczególniéj zasługują na pochwalę, w nich wiele prawdy i życia, pejzaż ładny, ale ten tu gra rolę podrzędną.
J. Suchodolskiego: Strzemienne jest jednym z miłych obrazków znanego u nas najpowszechniéj i zasłużonego artysty; wojak już siadł na konika, koń mu się od ganku wyrywa, a tu gospodarz z pełnym kielichem stoi i dwie panie za nim, nagląc, by wypił strzemienne. Wszystko-to razem wdzięcznie i miło, zdaje się, jakby wiersz jaki Pola natchnął artystę.
P. Burdy, Szlązaka, przybyło kilka rzeczy w gościnę na wystawę: piękna wcale i szeroko traktowana akwarela, wystawiająca Górala tatrzańskiego, który na kozy się zasiadł, i portreciki z natury.
P. Seidlitz, pejzażysta, dał widok Warszawy od Nowego Zjazdu, tém szczególniéj odznaczający się, że autor sumiennéj, poczciwéj pracy nań nie szczędził, że nie upędzając się za szybkością roboty, dążył do wykonania jak najstaranniejszego. Są w nim miejsca bardzo szczęśliwe i dowodzące talentu. Niechże p. Seidlitz nie zraża się niczém, bo talent musi przebywać próby, niech idzie daléj, a pozyska sobie wziętość, na którą pracą zawsze zarobić można.
Rysunki p. Adryana Głębockiego z dziejów św. Iwona, Ładysława z Gielniowa, Michała Gedrojcia, rokować także każą dobrze o przyszłości artysty. Samo ograniczenie się prostemi, starannie wykonanemi rysunkami, już wiele ma w sobie dobrego; szkic olejny, byłby może pokaźniejszy; artysta widocznie chce zdania znawców i nie myśli go pozyskiwać żadną błyskotliwą a zamaszystą próbą, lecz pełnym prostoty pomysłem. Przedmioty obrane wskazują kieru-