Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/404

Ta strona została skorygowana.
383
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

nek ku malarstwu religijnemu zwrócony; na téj drodze wiemy, jak wiele spotyka się trudności; życzymy z serca, aby je mężnie utalentowany artysta przezwyciężył.
Para rysunków architektonicznych p. W. Lipki, z których jeden przedstawia rzeźbiony organ z r. 1670, w Kazimierzu nad Wisłą, w kościele św. Anny; drugi — plan parafialnego kościoła, pełen smaku, zasługują również na wspomnienie, jak dwa medaliony p. Józefa Górnickiego. Są to prace uczniów szkoły sztuk pięknych, która się niemi pochlubić może.
Uczynim tu jeszcze powtórną wzmiankę, o wykonanym na większą skalę rysunku pieczęci Towarzystwa, pomysłu p. J. Kossowicza, który i ideą i piękną robotą, zasłużył na otrzymane przed innemi pierwszeństwo.
Jeżeli wystawa równie będzie szczęśliwą w dalszych czasach, nie wątpim, że potrafi zachęcić odwiedzających i trochę zobojętnioną publikę, którą obraz p. Simmlera z uśpienia przebudził, zmusić do większego zajęcia dziełami sztuki.
Tyle na ten raz o obrazach i wystawie, chociaż całość dzisiejszego zbioru, dotąd starannie obejrzaną i ocenioną nie była. Z wielu powodów sąd o dziełach sztuki i u nas jest bardzo trudny, ale przyjdzie chwila, gdy i potrzeba jego i surowość nawet czasem konieczna, lepiéj uznanemi zostaną. W każdym razie, ocenienie choćby ostrzejsze, byle sumienne, nigdy artystom i ich pracom tyle zaszkodzić nie może, co głuche o nich milczenie. O najdoskonalszém dziele, wziętém pod ścisły rozbiór, tak jak o wszelkim utworze literackim, można powiedziéć wiele, wychodząc z różnego niż autor stanowiska, nie uwłacza to dziełu bynajmniéj; ale u nas często sąd bywa opacznie zrozumianym, lada zarzut, brany za absolutne potępienie, i artysta traci ochotę, siłę, przeraża się najmniejszą krytyką. Czujemy wszyscy, że to trwać nie może, że powoli potrzeba wdrożyć i publiczność i artystów, do rozróżnienia zarzutu i sumiennéj krytyki, w ich własnym interesie, od niechętnych napaści. Ale do tego powoli i stopniowo przychodzić należy. Dziś panującemu milczeniu, przerywanemu tylko pochwałami, przypisać potrzeba tę stagnacyą i zobojętnienie publiczności, na które uskarżają się artyści.
Z kilku słów naszych o powieści, których znaczenie staraliśmy się wyjaśnić, zrodził się mały spór, reklamą zasłużonego J. Korzeniowskiego przeciągnięty. Reklama ta zamyka się wnioskiem, że nasza powieść jest lepszą od francuskiéj dla nas tylko, co dozwala z drugiéj strony wyrzec, że także francuska jest lepszą dla Francuzów Porównanie gastronomiczne, bardzo zresztą trafne, nie wiemy jednak, czy może być do literackiéj kuchni i kondymentów zastosowane. Nam się zdaje, że w danéj chwili, to jest, gdy to piszemy, powieść polska