Niezrażony jednak gieolog pracował daléj, i stosy kamyków, które wody potopu w trzeciorzędnych nagromadziły formacyach, przerzucając, wybierał z nich liczne wzory, ręką niewątpliwie ludzką wyciosanych narzędzi. Tak kamienne toporki, strzały, dzidy i t. p. pozostałe po człowieku, same jedne przyszły o nim dać ostateczne świadectwo; kości jego rozsypały się w proch, roztopiły w wody, kamyk uparty przetrwał lat tysiące.
Że podobnemu odkryciu wiary dawać nie chciano, nic dziwnego, więcéj się dziwimy, iż dziś przekonano się wreszcie, że ono coś znaczy, bo ludziom trudno wyjść raz z przyjętéj idei. Cały historyczny wykład sporu o przedpotopowego człowieka, który się zdradził wyrobami swojemi, znajdzie ciekawy czytelnik w świeżo wydanéj broszurze p. Boucher de Perthes, p. t.: O człowieku przedpotopowym i jego dziełach.
Dzieła ograniczają się wszakże krzemykami ciosanemi w różne kształty, a niektóre z nich zarywają na utwory sztuki, przedstawiając postacie zwierząt i poczwar; większa jednak część zupełnie jest podobną do kamiennych zabytków epoki pierwotnéj w Europie, która od przedpotopowców wprost nauczyć się musiała roboty około krzemienia.
Dla nas, przyznajemy się, nie tyle tu idzie o człowieka przedpotopowego, w którego wierzyć byliśmy gotowi, choć drugim on obok olbrzymich mastodontów i plezyozaurów, wydawał się w położeniu bardzo krytyczném i drażliwém — ile raczéj o historyę ciekawą, jakim sposobem można przełamać opór ludzki, gdy raz stanie na fałszu i weźmie go za prawdę. Zajęło téż nas wielce opowiadanie staruszka gieologa, jak walczyć musiał, aby naprzód śmiech wzbudzony powstrzymać, zmusić do zastanowienia badania, potém prosić, aby się sądu doczekać. Człowiek dobiwszy się ladajakiéj mniemanéj prawdeczki, uparcie się jéj trzyma i z błędu wyjść dobrowolnie nie chce w obawie, aby jedna cegiełka ze sklepienia wyjęta, całego gmachu mu nie obaliła na głowę.
Dziś, gdy nareszcie uznano, że pokłady w Abbeville i w kilku miejscach w Anglii, gdzie siekiery krzemienne odkryto, są istotnie przedpotopowe, argumenta sypią się za tą teoryą nową coraz obfitsze. Prace Halleguena, Duckwortha, Collomba, Nouleta, dr. Reutera, Arnetha, Wilsona, Evereta i t. d. potwierdzają coraz silniéj rzuconą zasadę bytu człowieka przedpotopowego.
Proszę się więc nie śmiać, że go ośmielam się przedstawić i zwrócić nań uwagę waszę. P. B. de Perthes nietylko dowodzi, że żył i kamyki obrabiał, ale że mówił na migi i słowami, że cierpiał, płakał, śmiał się, myślał, weselił i durzył, tak zupełnie, jak my potopowi ludzie.
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/407
Ta strona została skorygowana.
386
J. I. KRASZEWSKI.