Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/415

Ta strona została skorygowana.
394
J. I. KRASZEWSKI.

że autor ma za sobą poparcie człowieka takiéj zasługi i talentu, jak nasz historyozof i ekonomista; idę do przedmowy i z niéj dowiaduję się ze smutkiem o losach przekładu Ksenofonta.
Przełożył Bronikowski Ekonomikę, o dochodach ateńskich, Cynegietyk i Hippikę, ale myślicież, że to wszystko razem mógł wydać! Niestety! jakkolwiek to małego potrzebowało nakładu, Ekonomika ledwie przed laty trzema przebojem wyszła; O dochodach umieścił osobno Dodatek do Czasu, daléj Cynegietyk znowu Czas przyjął, bo kto inny nie chciał, a p. Pribatsch w Ostrowiu, który Hippikę wydał, książeczkę z niespełna sześćdziesiąt stronic złożoną (wyraźnie 60 str.) zrobił ofiarę, któréj dość się odchwalić nie może prof. Bronikowski!
Czytając przedmowę, w któréj aż do humorystyki uciec się musiał zacny nasz hellenista, aby dowieść w sposób popularny potrzeby studyów starożytnych, jakoś się smutno zrobiło; ta przedmowa, to widoczne folgowanie duchowi wieku, to zniżenie się do jego dzieciństwa, to ustępstwo jego zamiłowaniu we fraszkach. Ale i w niéj wiele pięknych prawd świeci.
Ma zupełną słuszność prof. Bronikowski, że wielebyśmy się od Greków nauczyć mogli, że dzieje Grecyi są nauczającym przykładem, że ich cyklus obejmuje wszystko, co późniéj na szerszą skalę, ale słabiéj, bez dziewiczéj siły Hellenów, przebiegły inne narody.
„Kto się bo surowiéj a wszechstronniéj rozpatrzył, a bezpośrednio w téj świetnéj lecz i tragicznéj szermierni, olbrzymich zaprawdę ducha zapaśników, powiada p. Bronikowski, ten trudno żeby nie dojrzał, nie oćmiony uprzedzeniem, jak widocznie acz względnie, wspierać raczyła Opatrzność owe Prometejowe zapędy uprzywilejowanego w tym względzie narodu, aby dopuścić spełnienia się ostrzegawczego dla następnych przykładu, jak daleko człowiek o własnych tylko środkach, bez pośredniego zasiłku objawienia, przy wszystkich zresztą usługujących mu pomocach klimatu, dziejów, wychowania, strojności ciała, warunkującéj najzupełniejszy ducha na zewnątrz wyjaw, wzbić się może spotęgowaną najwyżéj z wewnątrz na zewnątrz dzielnością boskiéj swéj cząstki, jak ją nazywa Plato.“
My miniemy to, co świetnego i pięknego, co nauczającego w sobie mają dzieje starożytne, a postawimy za nauką języków klasycznych i literatury ten ważny argument praktyczny, że naród najdzielniejszy dziś charakterem, najpotężniejszy energią, Anglia winna bezsprzecznie wyższość swych ludzi stanu i ludzi czynu, gruntownéj podstawie naukowéj, jaką im daje wychowanie na studyach klasycznéj przeszłości oparte. Jest w tém coś więcéj niż nauka języka i gimnastyka myśli i władz pojęciowych, jest coś, co kształci hartuje człowieka, co go nurza w ów strumień Achillesowy i czyni niedotkniętym. Wszędzie ten sam skutek idzie za tą przyczyną. Gdziekolwiek za-