i przybrane jak należy około N. Roku, przyrzekając poczciwą pracą starczyć do końca lata rozpoczętego. Oprócz znanych, wiemy o uzyskaném dozwoleniu na nowe całkiem pismo treści prawnéj, podobno pod tytułem „Przeglądu prawnego“ mające się ukazać od połowy roku, na którego plan już się zgodzono i redakcya rękojmię trwania uzyskawszy, wkrótce pracę przygotowawczą rozpocznie.
Dotąd artykuły treści poważnéj mieściły się w Bibliotece Warszawskiéj, dla niedostatku specyalnego organu, któryby mógł zawrzéć je w sobie. Biblioteka zyska przez to wolne miejsce na pomieszczenie artykułów literackich i historycznych, które ją dla ogółu więcéj zajmującą i przystępniejszą uczynią. Organ zaś prawników będzie miał czytelników już dla teoryi, już dla praktyki sądowniczéj i nie wątpimy, że zajmie odpowiednie swojemu powołaniu stanowisko naukowe i poważne. Z Dziennikiem politechnicznym i Tygodnikiem lekarskim, będą to jedyne pisma specyalne, nie licząc gospodarskich.
O ukazaniu się pierwszego numeru Gazety Rolniczéj wspomnimy tylko, rozbiór jéj zostawując sobie na późniéj, rozwinie się ona niewątpliwie na organ krajowi użyteczny, jeśli nietylko poparcie, ale współudział znajdzie i pomoc moralną.
Doszło nas w tych dniach sprawozdanie dyrekcyi koła towarzyskiego (resursy) w Poznaniu; dowiadujemy się z niego, że i tam jak w Warszawie miały miejsce odczyty publiczne, nazwane literackiemi wieczorami, których było dziewięć wszystkich. Doktór Wituski czytał naprzód o barometrze i zjawiskach powietrza, dr. Nehring o Chęcińskiego komedyi Szlachectwo duszy, p. Antoni Studniarski o Cezarze Shakespeara, dr. Szafarkiewicz, o aparatach gazowych do oświetlania i ogrzewania, dr. Matecki, o magnetyzmie zwierzęcym, Studjarski Maksymilian, o podróżach Henr. de Barth do środkowéj Afryki, dr. Mierzyński, o życiu Sebastyana Klonowicza, nareszcie Kazimierz Jarochowski, o porwaniu synów Jana III.
Koło towarzyskie odbierało razem wszystkich pism trzydzieści kilka. Godna tu uwagi, jak tego rodzaju kluby poczuły jednomyślnie potrzebę poważniejszego zajęcia i posilniejszego nad karty i muzykę dla swych członków pokarmu; zdaje się nawet, że Warszawa była pierwszą w tym względzie, równie jak pierwsza powzięła myśl archeologicznéj wystawy. W Anglii tego rodzaju odczyty coraz bardziéj wchodzą w zwyczaj i tacy pisarze jak Dickens i Thackeray nie wahają się je przedsiębrać, nie już w klubach, ale wprost jak widowiska w salach, które zgromadzają tysiące. Obok prawdziwych talentów, humbug także wcisnął się ze swą szarlataneryą, i spekulanci dowcipni a łatwém obdarzeni wysłowieniem i śmiałością, zdobywają gwinee i oklaski. Żywe słowo, to pewna, jest jeszcze ze wszystkich środków nauczania i oświaty najdzielniejszém, i w przyszłości nie
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/419
Ta strona została skorygowana.
398
J. I. KRASZEWSKI.