Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/423

Ta strona została skorygowana.
402
J. I. KRASZEWSKI.

poemat Kollara i daje próby pieśni Czelakowskiego, dozwalając ocenić, jeśli nie formę, któréj piękność ginie w przekładzie, to myśl, która pod jéj powłoką się mieści. Zarzucilibyśmy artykułowi p. Chodźki, że zbyt wiele zostawia czytelnikowi, samego czyniąc sędzią i ograniczając się tylko małemi skazówkami. Czechy i ich życie, które rozkwitło w tych poematach, zbyt mało są znane w Europie, by się można tak treściwą ograniczać wzmianką. Rzecz obszerniejszego wymagała rozwinięcia, przedmiot dobre dlań przedstawiał pole.
Wogólności mylą się wszyscy ci, co literaturę narodu oderwawszy od jego życia dziejowego wątku, chcą ją sądzić jako odrębne całkiem i niezależne od niczego zjawisko; w ten sposób pojęta historya wszelkiego piśmiennictwa będzie nierozwikłaną zagadką, stanie się niepełną i urywkową. Sąd o niéj musi i dla pisarza i dla czytelnika usprawiedliwiać się wszystkiém, co ją zrodziło, co jéj towarzyszyło, wzmagało siłę lub utrudniało postęp, a przyczyn kwitnięcia lub upadku najczęściéj w postronnych okolicznościach szukać potrzeba. W innym kręgu literatura jest przyczyną, tu ona jest skutkiem i jak bez wpływu jéj dzieje kraju przedstawione, nie byłyby zrozumiale z wielu względów, tak ona bez dziejowego otoczenia, staje się niepojętą i ciemną. Biada pisarzom, których nie tykając epoki ocenić można, bo z nią w jednym nie zostawali związku.
Do dzieł nowych pewnego znaczenia ekscentrycznością swą, należą wydane niedawno Ciekawości ekonomii politycznéj p. L. Louvet. (Paris. Delahaye, 1861). Jestto umyślnie zebrana wiązanka tego, co ta nauka przedstawia najdziwniejszego w systematach i utopiach, tyczących się praw rozłożenia ludności, nabycia bogactw, prawa własności, przejścia jéj, podziału ziemi i t. p. Mało tu może sądu i krytyki, ale zbliżenie tych teoryj najśmielszych wielce jest nauczające, wskazuje ono bowiem kierunek umysłu ludzkiego w danéj epoce. Lękamy się tylko, by ten materyał obfity nie posłużył lżejszym umysłom do łatwéj krytyki, która śmiesznością okrywa, czego wytłómaczyć nie chce lub pojąć nie może. W najśmieszniejszym nawet obłędzie jeszcze jest często jakieś ziarno prawdy, które potrzeba oddzielić od ugniatającéj ją przesady i umiéć dobyć z pod ulewy niedorzeczności.
Niektóre z pism naszych wspomniały już o owocach podróży za granicą p. Karola Beyera, my spodziewamy się wkrótce podzielić z czytelnikami naszemi jedną z najciekawszych zdobyczy jego: kartkami zebranemi z różnych źródeł, przez sławnego Vossberg’a, należącemi niegdyś do albumów, w któryth się Polacy wpisywali. Zbiór ten zdań, godeł, wierszy, znanych i nieznanych polskich magnatów, uczonych podróżników obfity jest w najrozmaitsze wielce charakterystyczne ciekawostki, służyć mogące do bliższego ocenienia ducha wie-