Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/434

Ta strona została skorygowana.
413
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

dzieli, ale to już widać obyczaj, którego przełamać nie można, po staremu czekają na furę, na okazyą i wloką się, odpoczywając po drodze; znać nie będzie inaczéj.
Maluczka-to zresztą wiązanka; a i w niéj jeszcze wiele rzeczy nam znanych wprzódy, jak Babunia, Księgarz uliczny, Precedencye szklanicy miodu. Ale są i śliczne rzeczy. Wstępy dwa różne, część znaczną zbiorku zajmują; pierwszy smutny, drugi wesoły i szyderski, oba jakieś zwątpieniem natchnione.

Cóż ja winien, że piszę?

żali się poeta w pierwszej —

Nie wié ptaszek, co kleci,
Przecież śpiewa co rano;
Wietrzyk nie wié, gdzie leci,
Lecz mu leciéć kazano;
Fala nie wié, co mruczy
Na swéj harfie spienionéj,
I nikt grzmotu nie uczy,
W jakie ryczéć ma tony;
Wielki pieśniarz to zbada,
Bierze tony z kolei,
A z niéj pieśni układa
Gróźb, miłości, nadziei.

Czy jeszcze gawędy? ma wiele miejsc godnych dawnych poezyi Syrokomli, a niesłusznie autor posądza, że ktokolwiek mógł wołać: „Zniszczcie gawędy i rymy popalcie,“ bo tego nikt nie powiedział, tęsknie tylko westchnął niejeden, myśląc, że całéj swéj duszy i serca wlać w nie poeta nie chciał, że je nucił ot tak od niechcenia tylko, w godzinie niezapełnionéj, bez namaszczenia często, zawsze prawie za lekko siebie i swój talent szacując, i nie chcąc zająć piedestału, który go czekał.
Co jest poeta? jedno z pism najpiękniejszych zbioru, chcielibyśmy ją całą przepisać; bo takie po Syrokomli zostaną, bo takiemi on wyryje swe imie trwale na kartce dziejów poezyi. Ale wolimy odesłać was do saméj książki.
Niesłusznie dziś krytyka bardzo wymaga dzieł większego koniecznie rozmiaru od poetów, ma prawo żądać doskonałości, ale nie chciéć tego, do czego człowiek nie stworzon. Są ludzie, co arcydzieła piosnek utworzyć na świat przyszli, ale po nich poematu wymagać byłoby zapoznaniem natury ich talentu. Pytajmy,