Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/444

Ta strona została skorygowana.
423
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

sze nad to, jakie nas wzrusza słuchając pięknéj pieśni Goethego lub hiszpańskiego Romancero? wątpię...
Tomik pana Feldmanowskiego Słowianek, zawiera rzeczy wdzięczne, miłe, zajmujące, ale z któremi nam dziś sympatyzować trudno, nie odrywając się od świata, co nas otacza. Przekład jest zadowalniający, ale nie ma w sobie tych zalet talentu, który nawet w tłómaczeniu oryginalnym być umie. Toż samo prawie powiedziałbym o Drobnostkach poetycznych tegoż autora, zajętych głównie przekładami z Goethego (Faust), z Schillera, z różnych wreszcie języków i wzorów i kilku poezyj własnych. Niektóre z przekładów są szczęśliwe, nigdzie jednak forma nie uderza nadzwyczajną łatwością i urodą, czuć staranie o wierność, widzimy sumienność, próżno szukamy wdzięku.
Z kilku poezyj własnych, większa część daleko od tłómaezeń udatniejsza. Tak Smirna naprzykład jest urywkiem, któregoby się nie wyparł żaden z naszych poetów i Żar równie piękny. W Skierkach i pyłkach, myśli są niektóre świecące i świetne, ale za mało znowu w nich poezyi, a za wiele filozofii, by im forma wierszowa dawała prawo stanąć obok naprzykład Smirny i Żalu. Wogóle jeśli nas przebieżenie dwóch książeczek p. Feldmanow. nie myli, talent to spokojny, rzewny, który sobie właściwéj drogi lub jeszcze nie wyszukał, lub jéj już nigdy nie znajdzie.
Wolimy przecie to łamanie się z formą, to szukanie piękna i uznania w utworach cudzych, tę skromność, z jaką występuje p. F., ledwie kilka swych własnych dając nam poezyj, niż nie jeden zbiór z samych natchnień osobistych złożony, a tak naiwnie odśpiewany, jakby raz pierwszy nowego cale skosztował tematu i cudną przyoblókł go szatą...
Bylibyśmy niesprawiedliwi, gdybyśmy tu nie dali choć kawałeczka ze wspomnionych przez nas poezyj:

Nad błękitną zatoką śródziemnego morza,
W kraju ruin, poezyi, kwiatów i farysów,
Na przepysznym kobiercu wśród palm i cyprysów
Na wezgłowiu opartém o Pagu podnóża
Rozrzucona w nieładzie malowniczym;
Przezroczystym eteru kwefem osłoniona,
Szmerem fali i wonią powietrza uśpiona,
Sławna swoim początkiem dziwnie tajemniczym;
(Przed dwudziestu wiekami w obozie wyśniona)
Ciężkich dziewięćkroć zgonu doznała boleści
I dziesięćkroć wstawała do życia budzona
Jak zaklęte dziewice arabskich powieści.