Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/449

Ta strona została skorygowana.
428
J. I. KRASZEWSKI.

nie na krytykę jakąś mniéj więcéj surową chorują, ale je milczenie i obojętność zabija.
Artysta, który pracuje nad utworem mając go oddać pod sąd ogółu, powinien się przygotować na sądy różne, na wrażenia, na niepojęcie, na zapoznanie, na surowe krytyki, one tylko dać mogą życie jego dziełu; okryte milczeniem zimném, nie zwróci oczu i pogrzebione zostanie obojętnością.
Chcąc obudzić zajęcie dla sztuki, dla wystawy i artystów, niéma innego środka, jak dozwolić objawiania się swobodnych o nich głosów, panegiryzm tu i wszędzie indziéj jest zabójczy, milczenie znamionuje pogardę.
Artyści, jak poeci draźliwi są, to prawda, ale lepiéj może przecierpiéć chwilę, niż złamanemu chłodem, nie dobić się nawet, by na nas patrzano. Mamy przykład w historyi sztuki obcéj, że obrazy i posągi, które gwałtowną wywołały polemikę i sądy najprzeciwniejsze, dobiły się niemi właśnie sławy i pamięci, a znakomite skąd-inąd dzieła, zbiegiem okoliczności pozostałe na stronie, mimo swojéj wartości, zaledwie maleńkiemu gronu prawdziwych znawców, są wiadome. Bernini, więcéj winien sławy krzykom wznieconym przeciw sobie, niż talentowi, który smak epoki tak skrzywił dziwacznie.
Kto więc życzy istotnie postępu, wziętości naszéj sztuce, wejścia jéj jako żywiołu koniecznego w życie nasze, niemoże tamować sądów, nie zagłuszy polemiki, owszem dopomódz powinien jéj rozgłosowi, i wszelkiemi środkami ją wywoływać.
Tém tylko odpowiedziéć możemy na uczynione nam zarzuty, z powodu artykułu p. S. T., bolejąc, że artyści tak mało własne swe dobro rozumieją, i najlepszych zapoznają przyjaciół.
Dziennik musi budzić do życia, rozprawiania, do polemiki — to jego zadanie; jeśli komu nie w smak zdanie w nim zawarte, dlaczegóż nie odpowiedziéć na nie? czemu nie wyprowadzić na plac własnych zasad i poglądu?
Byleby z godnością i dobrą wiarą, prosimy o nie zawsze.
Wiemy, że malarze starożytni po ukończeniu swych prac, często je wystawiali na widok i sąd publiczny, bo z jednego takiego zdarzenia urosło przysłowie: Ne sutor ultra crepidum, ale dziś ukształcenie i pojęcie warunków sztuki, postąpiło znacznie, i crepida każdego sięga daleko.
We Włoszech do dziśdnia prawie trwa zwyczaj wystawiania dzieł ukończonych w studyach na widok publiczny. Vasari wspomina o nim kilkakrotnie; nie szlo tu o pochwały, szło o sąd, choćby niekorzystny, ale nauczający, a nadewszystko o to, by ludzie patrzali, mówili i zajmowali się. Krytyka budzi, pochwała usypia.