Niech nas Bóg broni, byśmy nie mieli uznawać zasługi, talentu, pracy i tak sympatycznego daru, jak p. Panczykowskiego, nie o niego tu idzie, bo mybyśmy pierwsi mu pamiątkę wotowali, talent w każdéj sferze uznając godnym czci, gdy go praca popiera, ale jest w tém brak taktu i przesada. Cóż późniéj zostanie dobroczyńcom ludzkości, i gieniuszom? Przepraszam — zostanie dla nich najdroższy, najdobitniejszy dowód zasługi... ludzka niewdzięczność. — Po tym znaku, poznacie ich.
Nowy utwór sędziwego nestora dramatycznych naszych pisarzy Korzeniowskiego, jest nadto znaczącém w literaturze zjawiskiem, byśmy mogli o niém nie wspomniéć; ukazał on się razem w dwóch stronach: w odcinku Kuryera Wileńskiego i na scenie lwowskiéj, na benefis p. Aszpergerowéj. Inna artystka tegoż teatru, panna Targowska, na benefis swój musiała sięgnąć do starego repertoaru, i wybrała Ludgardę Kropińskiego, nie nowego a pociągającego znaléźć nie mogąc.
Jesteśmy pewni, że ten stary odrzucony zbiór sztuk naszych dostarczyłby nam jeszcze wielu zajmujących dramatów, któreby na scenie poszły wybornie i ściągnęły masy słuchaczów, większe niż nowe naprędce przyszykowane elukubracye parowe świeższych dramaturgów.
W Stambule wychodzi, jak wiemy, (albo jak się pierwszy raz dowiadujemy,) gazeta turecka Dżerdzi Gavadis. Musi to być pismo bardzo postępowe i dobro kraju na celu mające, gdyż temi czasy umieściło między wiadomościami, sposób robienia cukru. Ale z celem czy przypadkiem, nadmieniła przytém, że do oczyszczania cukru krew się używa... Prawowiernych muzułmanów nie mogło to nie obejść. Ulemowie wzięli to pod głęboką rozwagę, na coby tam krew użytą być mogła? jak? dlaczego? na czary czy dla smaku? i jak krew czerwona może się w białym cukrze utaić? Po długich rozprawach uznano to za bajkę rzuconą przez sprzedających syropy, przeciw tym, co handlują cukrem... Uspokoiło się tedy, gdy ktoś z głębszych polityków państwa ottomańskiego dostrzegł, że i o kości w artykule była mowa... Ulemowie musieli się zebrać powtórnie, i kość nie zdała się im nieprawdopodobną... była białą... kto tam wie jakiego smaku? Przytém autor artykułu zdawał się być pewnym swego i mówił bardzo seryo... kość mogła być w cukrze, ale daléj czyja? jaka? skąd wzięta?
Wątpliwość rzucona zachwiała wiarę, jaką dotąd miano w nieszkodliwość cukru, uznano go przyprawą bezbożną, świętokradzką i łamiącą przepisy proroka.
Fabrykańci syropów górą poszli i przestrzedz mamy sobie za obowiązek właścicieli cukrowarni u nas, którzy na wywóz do pań-
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/469
Ta strona została skorygowana.
448
J. I. KRASZEWSKI.